Jak najbardziej można, a nawet należy we wszystkie możliwe strony. Nie wiem jak to wygląda w M102, ani w W124. U mnie było po prostu niewygodnie odczepić nagrzewnicę z obu stron, więc nagrzewnicę wypiąłem tylko na wylocie (koło kolektora wydechowego). Chłodnicę z obu stron.
Płukałem zarówno chłodnicę (w obie strony), jak i cały silnik (też w obie strony), no i w wylot nagrzewnicy lałem aż wyleci "silnikiem". Zatykałem ręką najniżej położony punkt aż w miejscu wlewania zaczynało się przelewać - wtedy puszczałem rękę i nagle chlup wszystko do wiadra itp. Potem na dnie było trochę syfu. Zepsuć, to tu się nic nie da.
Warto chłodnicę całkiem wyjąć. Bo jak jest w samochodzie, to wewnętrzne rurki są poziomo. Jak nią trochę pokręcimy poza autem, to więcej wyleci. Aby tylko nie upuścić
.
Potem złożyłem do kupy, zalałem wodą destylowaną zmieszaną z odkamieniaczem. Postało trochę, odpaliłem aby się zagrzał do roboczej, zgasiłem aby się schłodził, spuściłem męty i znowu płukanie. Potem normalny płyn. Nic się nie rozszczelniło, i w końcu zaczął dobrze grzać w kabinie.
Efektu uboczny był taki, że obniżyła się temperatura silnika z 85*C na 75*C i zaczął więcej palić - widocznie stary termostat nadawał się tylko dla zakamienionego układu. Po zmianie termostatu wszystko wróciło do normy i z grzaniem/chłodzeniem mam spokój na kilka lat.