Właściwy tytuł wątku powinien brzmieć "Robienie w bambuko regulatora napięcia alternatora"
Wątek zamieszczam w dziale serwisowym w celu wyjaśnienia ew. wątpliwości, celowości, darcia łacha itp, jak Wydział Moderacji uzna za słuszne można będzie wrzucić do FAQ.
Ad rem.
Wolne między świętami, nuda, trzeba wreszcie coś zrobić z niskim napięciem ładowania alternatora- cały czas jeżdżę na światłach, napięcie ładowania ciągle na poziomie max. 13,6V pod obciążeniem, trochę mało. Niby do książkowego 14,4V niewiele brakuje, ale to swoje robi- aku nie osiąga pełnego naładowania, a szkoda.
Instalacja sprawdzona, styki, kabelki, złącza i dalej bez zmian. Ktoś gdzieś w necie wysnuł teorię, że takie niskie napięcie w przypadku pełnoletnich aut ma swoją przyczynę w równie pełnoletnich mostkach diodowych, a dokładniej w połączeniach diod z półpierścieniami radiatorowymi, gdzie diody siedzą na wcisk- z czasem połączenia między korpusami diod a radiatorami nie są już idealne, stąd spadki napięć i efekty j.w. Coś w tym jest, nie dociekam, bo szkoda czasu, a poratować sprawę można bardzo prosto. Kilka alternatorów już tak zrobiłem i nie było na co narzekać.
Oczywiście, nie obeszło się tym razem bez kilku dosadnych a niepublikowalnych wiązanek tekstowych, bo w celu przeróbki zakupiłem odpowiednie diody, ale w ferworze świątecznego grabienia śmieci w chałupie poszły się kochać i znajdą się pewnie za jakiś czas. Olać. W piwnicy leży kilka może nie ton, ale i tak dużo, rozmaitych elektronicznych śmieci, łącznie ze starymi zasilaczami komputerowymi, więc coś wygrzebać się dało.
Mój alternator to Bosch K-14V 23/55A, nr ref. 0 120 489 331 332 (czerwona nalepka)
Regulator w nim to
Cała rzecz polega na oszukaniu regulatora napięcia co do mierzonej przez niego wartości napięcia wyjściowego alternatora.
Oczywiście, regulator mierzy to napięcie klasycznie, między masą (minusem) na wyjściem B+ (ładowanie akumulatora).
Żeby go oszukać, należy ujemny punkt odniesienia regulatora odłączyć od masy i na powrót z nią połączyć ale nie bezpośrednio lecz poprzez diodę włączoną w kierunku przewodzenia (strzałka diody w kierunku masy).
Zależnie od użytej diody możemy podnieść napięcie wyjściowe alternatora o ok. 0,30-0,50V (dioda Schottky), 0,65-0,80V (zwykła prostownicza) a nawet więcej, łącząc szeregowo kilka diod.
Jak widać na załączonych obrazkach docelowo użyłem połówki podwójnej diody Schottky'iego S30D40C (30A, 40V) z zasilacza komputerowego zamiast zagubionej 1N5822 (3A, 40V).
Tu mały błąd z mojej strony, bo nie zrobiłem fotki regulatora przed przeróbką, ale myślę, że to niewielki kłopot.
Gdy popatrzymy na regulator od strony szczotkotrzymaczy, to zobaczymy dwie nogi modułu regulatora (tego czarnego kapelusza) wystające z plastykowego korpusu, z których lewa jest połączona z metalowym profilem, który z kolei jest wyprowadzony pod podstawkę i robi za podkładkę stykową do masy pod uchem na śrubę mocującą.
Delikatnie przecinamy ten profil pod nóżką regulatora, zaraz za nitem, uważając, by nic nie połamać. Oczyszczamy nóżkę z lakieru izolującego, tu dolutujemy jedną z końcówek diody. Czyścimy również kawałek profila w miejscu, gdzie dolutujemy drugą końcówkę. Trzecią, niewykorzystaną odcinamy.
Akurat ta dioda z obrazka ma „na plecach” radiator, wewnętrznie elektrycznie połączony z plusem- możemy przykleić diodę tak, jak ja to zrobiłem, bo pola lutownicze szczotek w miejscu przyklejenia diody są zaniżone i nie mają prawa zetknąć się z radiatorkiem. Możemy kleić Poxipolem niemetalicznym, doskonale się sprawdza, przy czym lutujemy końcówki gdy klej jest jeszcze świeży- chodzi o uniknięcie naprężeń. Sposób i miejsce montażu diody zapewnia swobodny montaż przerobionego regulatora w alternatorze.
Efekt na obrazkach
Pomiar napięcia na akumulatorze po przeróbce, na obrotach jałowych, bez obciążenia
to samo na woltomierzu na panelu w kokpicie
i z włączonymi światłami
Przy okazji- tak wyglądają przyciski z diodami LED w środku
Jak coś, to pytać
V.
Użytkownik w0jta5 edytował ten post 09 września 2015 - 20:27