0
Temat jest zamknięty
Jest to Vento z roku 1995. Opowiem wam jego historię...
Kupiłem go w kwietniu za całe 1700zł. Pomyślałem dieselek vw nie do zajechania rok polatam i nic nie dołożę. Nie obejrzałem go nawet jak kupowałem nie jeździłęm. Brałem w ciemno. To był mój błąd. Auto okazało się miną. Brał 1l oleju na 400km, Na zimno palił jakby chciał a nie mógł, i zostawiał zasłonę dymną. Kupując go w nocy nie dało się tego dostrzec. Chciałem w pierwszej chwili go złomować ale pomyślałem, że go odratuje. Zrobiłem mały remont silnika. Głowica cała zrobiona , pierścienie wymienione turbo zregenerowane. Jednak było mało mocy Dołożyłem więc IC z TDI, wsadziłem boost pina z 1.6td podkręciłem dawkę i ciśnienie doładowania na około 0.9. Auto chodzi lepiej niż TDI
Pali 5.5 6 ropy więc nie wiele. Przyszedł też czas na blacharkę. Pomyślałem fajnie jeździ trzeba, żeby ładnie wyglądał. Więc zrobiłem wszystkie ogniska korozji i pomalowałem w czarny mat :0 Wygląda super. Wg mnie przynajmniej.
Zrobiłem mu zawieszenie z przodu. 2 sworznie, końcówki drążki i amory do tego zbieżność i kąty.
Auto dość fajne aczkolwiek nudne
Ale teraz troche uroku dostało przy tym kolorze. A oto i one... 
