Silnik pracuje ładnie, dopiero po rozgrzaniu zaczyna kaprysić i trochę nim telepie. Wiązka była w dobrym stanie, choć zewnętrzny pancerzyk się połamał przy ściąganiu, to kable jak nowe.
Komplet zapłonu (oprócz cewek póki co, może się obejdzie) zanabyty. Ma kilka drobnych wycieków przy silniku i skrzyni, ale bez dramatu. Nic, co by typowe nie było. Lekko bije koło pasowe pompy wody, pompa wody do wymiany będzie tak samo jak rolka napinająca pasek.
Zastanawiam się jedynie, czy nie rozebrać tego kompleksowo i od razu nie zrobić cieknących wariatorów i nie zmienić rozrządu. 300 tysięcy km, można by się o to pokusić, żeby mieć spokój.
Na pierwszy ogień jednak i zapłon i lambda do wymiany (też już kupiona). Wtedy zobaczymy, co będzie dalej.
Zawieszenie nie stuka ani nie puka, ale to złudne jest. Gumy są w sporej części oryginalne jeszcze. Szukam ładnych wahaczy przód i będzie wymieniane wszystko jak leci z gumowych elementów zawieszenia + amorki (też chyba jeszcze oryginał). Bez rozdrabniania się specjalnego. Jak mi coś na mózg siądzie, to może od razu sprężyny zmienię, to z lekka samochodzik klapnie niżej.
Hamulce przód do wymiany na 320mm, szukam zacisków. Wtedy pewnie komplet tarcz i klocków pójdzie przód i tył.
Z mankamentów "bieżących", to podczas jazdy do przodu coś skrzypi w tylnym prawym kole, tak jak by jakaś blaszka o coś tarała. Do tyłu tego nie ma. Do obadania w sobotę, bo tak to nawet na przegląd się nie jedzie a co dopiero na przejażdżkę pod kościół, czy do galerii w niedzielne przedpołudnie ))
Wnętrze jest ładne, nie jest zniszczone, choć wymaga czyszczenia. Skóra ładna, deska ładna, drewienka całkiem niegłupie. Komplet elektryki działa.
Z mankamentów to jest oderwane trzymanie daszka kierowcy (już leci z USA nowe), urwany uchwyt roletki schowka. Lekko odstaje materiał podsufitki przy krawędzi szyberdachu, ale to pikuś.
Kierownica masakra, ale ona jest "tymczasowa". Mam też skórzaną, którą założę w sobotę "na teraz" i... kupiłem też drewnianą, którą założę jako zwieńczenie pewnego etapu prac
Cena zakupu... tak, daje pewien manewr. Nie mam wrażenia, że to jakaś mega okazja cenowa była, ale jest solidna baza do odbudowy. Jestem też realistą, jeśli chodzi o koszty wyciumkania takiego samochodu, będzie więc u mnie miał spokojną emeryturę (z resztą jak dwa Transity, które też utrzymuję w ramach hobby).
Najbardziej mnie cieszy, że rudej francy nie muszę ganiać po samochodzie. Razem z tyłem zrobię mu kompleksową konserwację i nie jeżdżąc w zimie (a nie planuję), powinno wystarczyć na chwilę.
Edit, żeby nie było, że na sucho, dla tych co lubią zdjęcia (przepraszam za jakość, ale telefonem robione w kiepskim świetle):
Użytkownik maciejd edytował ten post 09 lutego 2016 - 11:19