Tylne zawieszenie w moim W124 200D 86.r wymagało już gruntownej naprawy, podczas jazdy wszystko z tyłu tak nawalało, że wstyd mi było jeździć (bo przecież toż to elegancka limuzyna i powinna z elegancją mknąć przez ulice
), a że jest to już 30 letnie auto to żeby mieć z tylnym zawieszeniem już święty spokój zdecydowałem się na wymianę całego kompletu wahaczy i tulei (Lemforder - aby części były najlepsze). Z wymianą udałem się do sąsiedzkiego zakładu mechaniki. Niestety zapłaciłem nie mało, gdyż jak mechanik powiedział "wszystko było zapieczone i trzeba było ciąć". Pierwsze wrażenia po wymianie - super! Tył się znacząco podniósł, jeździ się o wiele wygodniej, tył jest "przylepiony" do drogi, nic nie stuka... oprócz jednego ale. Po krótkiej przejażdżce, tył zawieszenia mocno skrzypi/trzeszczy! Słychać to gdy się wsiada/ wysiada z tyłu, a także z przodu. Słychać również, gdy jadę po prostej drodze! Gdy się ponaciska na tył auta to słychać to masakrycznie.
Na drugi dzień po wymianie pojechałem do mechaników zapytać się czy to ma się jakoś ułożyć/ rozjeździć czy co... powiedzieli, żebym przyjechał na następny dzień to popatrzą. Popatrzyli i nic nie znaleźli źle skręconego, posmarowali troszkę i powiedzieli żebym spróbował to rozjeździć...
I teraz nie wiem czy po prostu trzeba to "rozjeździć" i przeczekać trzeszczenie, czy może mechanicy mnie wy****** i podmienili mi części na jakieś inne lub Lemforder wcale nie jest takim oryginałem tylko podróbą?
Mija już pół miesiąca odkąd wymieniłem zawieszenie, czekam kolejne pół i jak nie przestanie to podjadę opierdzielić mechaników...
Dodam, że przed wymianą gdy się naciskało to nie trzeszczało. Występuje to tylko po przejażdżce, gdy samochód stoi przez noc w garażu i rano ponaciskam to nic nie słychać...
Części kupiłem na allegro od
motostacja_pl
Użytkownik radek75 edytował ten post 15 września 2016 - 13:21