Witam,
Czas wrzucić małą aktualizację. Odkąd zakupiłem auto tylny most delikatnie huczał w przedziale 80-120km/h. Było to na tyle ciche, że postanowiłem nic z tym nie robić, chyba, że uda mi się trafić pewny most w idealnym stanie.
Oczywiście już ja się postarałem o to, żeby taki idealny most znaleźć
Znajomy mechanik z 40 letnim stażem w naprawie Mercedesów stwierdził, że tak dobrego mostu nie widział od lat i ma on jedynie "luzy montażowe"
Most identyczny jak ten, który miałem na aucie, więc tym lepiej.
Most oczyściłem z rdzy i syfu, pomalowałem Cortaninem, na to farba czarny mat.
Do tego, jak już most był na wierzchu, wymieniliśmy uszczelniacze półosi. Udało się trafić nowe uszczelniacze z ponad 20 letnich zapasów - okaże się czy nie zaczną ciec. Z jednej strony fajnie, bo oryginalne i z epoki, do tego leżały spokojnie w pudełkach w ciemnym miejscu, ale z drugiej strony mają 20 lat
Tu już autko z wymontowanym mostem.
Największa trudność oczywiście była też największym zaskoczeniem - najdłużej zajęła walka z wyjęciem tych tylnych tulejek/poduszek mostu, może dlatego, że nie były powybijane jeszcze. Siedziały tam Febi, które miały chyba jakiś minimalny nadwymiar. My wrzuciliśmy oczywiście Lemfordera, weszły jakoś lżej:
Jak już wał był wyjęty, to wypadało też zmienić łożysko na nim:
A tutaj już most na autku:
Na koniec jeszcze skorygowanie luzu na łączeniu wału, nalanie nowego oleju do mostu i można jechać na testy. W końcu błoga cisza, słychać tylko pomruk OM605
Użytkownik brys edytował ten post 04 lutego 2017 - 10:14