Koledzy muszę się wam pochwalić swoim pracami nad samochodem. Poszedłem po rozum do głowy. A przekonał mnie jeden kolega z forum. Otóż przekonany byłem iż mam najzdrowszego W201 na świecie, w końcu zęby na
starych mercedesach zjadłem. Z zewnątrz się świeci to cóż złego może się dziać w środku. Kolega ten przekonywał i przekonuje w każdym poście tego forum powtarzając jak mantrę „
wózek”, „
Wózek” i ‘
WÓZEK”. Wchodzę do galerii nowego kolegi a tam wypowiedź; „
auto fajne ale bleee bo wózka nie ściągnąłeś”. Wchodzę w zakup kontrolowany – a tam; „
auto bleee bo nie dali zdjęć wózka - pewno zgnity." I czego dowiedziałem się na tym forum? Każdy 20 letni mercedes musi zostać poddany renowacji wózka! Każdy! Nie ważne czy zapłaciłeś za auto 2 czy 20 PLN. Jeśli oczywiście chcesz mieć cacy auto i nie chcesz być wyszydzony na forum. A to co z tego że rudej z zewnątrz nie widać. Jest w środku – od środka żre rdza go na pewno. I oczywiście gdzie gnieździ się ruda? Tylko na wózku – tylko pod wózkiem. Tylko tam. A rudą trzeba wygonić. Postanowiłem to sprawdzić na przykładzie swojego W201 za którego na starcie wyłożyłem sporą sumę ojraków i w którą na starcie włożyłem zbyt mało. Postanowiłem to zmienić. 24 grudnia przywitał mnie wspaniałymi opadami śniegu. Od rana przebierałem nogami gdyż w planach po kolacji wigilijnej miałem wizytę w swojej stodółce i demontaż mojej gwiazdki. Od razu po rodzinnej konsumpcji kolacji udałem się do garażu. Zaopatrzyłem się w zestaw niezbędny: Czteropak piwa, komplet kluczy i tak zachwalany przez niektórych kolegów z forum magiczny specyfik będący lekarstwem na wszelakie bolączki mercedesa.
No jeśli i mój Mercedes ma być cacy to zrobię to myślę sobie. I tak zabrałem się do dzieła. Ponieważ nie za bardzo wiem jak trzymać klucze, a do tego auto podniesione było na pachołkach zrobionych naprędce z pieńków drewna, ściągniecie wózka zajęło mi całą noc. To co tam odkryłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Co ja będę pisał, spójrzcie sami na zdjęcia, ruda byłą wszędzie:
Objedzony kolacją wigilijną, opity czteropakiem piwa i zmęczony nocnym mocowaniem z wózkiem chwyciłem za wałek malarski i zacząłem babrać minią. Kiedy już pół auta było zapaćkane i ja przy okazji – stwierdziłem że łatwiej pójdzie pędzelkiem. Efekt widać było gołym okiem, spójrzcie:
Wózek był gotowy do ponownego założenia na auto.
Ojciec wszystkiego doglądał i doszliśmy do wniosku że to W KOŃCU 20 letnie auto jak gadał
specjalist i lepiej by było ściągnąć cały lakier – tam musi być przecież również ruda. To co zobaczyłem po zdjęciu całego lakieru – przeraziło mnie. A więc mieli rację, pisali prawdę:
Taka refleksja – dla osób poszukujących swojego wymarzonego MB,
starego jak to mawiają, lepiej szukać rdzawej ruiny bo jak widzicie na moim przykładzie remont was i tak nie ominie
Użytkownik tato81 edytował ten post 26 grudnia 2016 - 15:59