Jeśli szukasz porady, to ja bym trzymał oryginał. Może go bardziej na lusterko polerował, jeśli chcesz "coś innego". Pytanie, "co innego" uzyskasz, bo takich wymuskanych na lusterko jest cała masa.
Ja ze zmianami koloru mam dwa problemy. Pierwszy taki, że naprawdę do rosołu trzeba furę rozebrać. Strasznie drażni mnie fakt, że wiem, że gdzieś pod plastikiem słupka albo za dywanikiem mam inny kolor.
Drugi problem jest taki, że dla mnie fura już nie jest sobą.
To indywidualne kwestie.
Jakikolwiek imperatyw moralny nie ma tu o tyle zastosowania, że to nie jest dobro narodowe ani jeden z 5 egzemplarzy zachowanych do dzisiejszych czasów. Z drugiej strony, jeśli już ładuje się
w samochód większą kasę niż zbiornik gazu i choinka zapachowa, to nie warto poddawać się emocjom i chwilowej modzie. Chyba.
5 lat temu przemalowałem jednego z osiołków mych z białego na czerwony metalik. Bo fajny i bo mniej rdzę widać. Jest fajny, ale teraz rozważam zakup całego zewnętrznego poszycia nowego i kompleksową odbudowę samochodu. I tak sobie myślę, że wrócę do białego pewnie z tą różnicą, że nie akryl a baza+klar.
No. To by było na tyle. Nic nie pomogłem, ale przynajmniej wiesz co myśli ktoś inny