0
Temat jest zamknięty
Moja pasja dotycząca Mercedesa zaczeła sie we wczesnych latach młodzieńczych. A dokładnie gdy pierwszy raz miałem okazje kierować autem,siedząc u cioci na kolanach. Tym wspaniałym autem było w123:)..Po ukończeniu pełnoletności zaczęłem romansować z "gwiazdkami"...Kilku krotnie w123(w róznych wersjach nadwozia),nastepnie coś z wyższej półki,czyli w126, pózniej "babybenz" w201... a w dniu dzisiejszym w124:)
Historia tego ostatniego wyglada tak. Jakiś rok temu ujrzałem go w pobliskim mi mieście z karteczką "sprzedam", uwage mą przykuł jedynie kolor,czyli krwista czerwień.Postanowiłem skontaktować sie z włascicielem i umówić sie na spotkanie. 2 dni pózniej spotkanie ze starszym panem, i poznanie histori auta.. Auto zjechało do PL w 1991 roku,posiadało tylko 2 włascicieli(w tym z jednej rodziny).Użytkowane przez kierowce tira,wiec bardzo sporadycznie. Zaczełem sie przygladać blacharce ,i odziwo brak rdzy:) Progi idealne..zewnetrznie jedyny mankament to wyblakły kolor...długo stał na słoncu...czas na przejażdzke....jak na silnik 2,6 szału mocy nie ma....w zawieszeniu niewielkie luzy...hamulec i auto gasnie....co jest?? pan tumaczy że to zapewne przez to że długo stał..że ja wczesniejsze obycie jedynie z dislami miałem,wiec uwierzyłem...
I tak nabyłem swoje pierwsze w124.
Pierwsze co to auto oddane do mechanika,by było wszystko na igłe...Pierwszy z mechaników jedynie doprowadził zawieszenie do ładu....z silnikiem sobie nie poradził....nastepni z kolei nawet nie chcieli sie go podjąć...i wtedy dowiedziałem sie co to jest KE-JET.Długie poszukiwania znajocego sie w temacie mechanika,i udało sie auto wraca do mnie po 9 miesiacach,jak nowo narodzone dziecko:)
podstawowe dane: w124 260E z roku 1990
kwestia wyposażenia : goły i wesoły( brak szyberdachu,szyb w pradach,brak klimy)
Ja postanowiłem nadać autu troche charakteru i wizerunku,tak wiec dołożyłem wycieraczki lamp przednich,wymieniłem kierunkowzkazy i zapiełem ładne obuwie:)
podoba mi się bardzo 
