Mój ma oba kluczyki IR od nowości (no dobra, jeden wymieniany na gwarancji jak to wynika z historii) i nic się z nimi nie dzieje. Raczej chodzi o to, że jak to komuś padło (albo oba klucze albo sama instalacja, to taniej było wsadzić zwykły sterownik ze sklepu, niż diagnozować i naprawiać. Bębny stacyjki też się lubią zacinać, wtedy dużo osób wymienia na nowy zamiennik i ma klasyczny kluczyk, albo dopasuje wkładki zamków albo i nie. Nie każdy też podchodził do tych samochodów z jakimś rodzajem "kultu" i jak coś się zepsuło, to naprawiał bez względu na zachowanie oryginalności auta.
Przed liftem też były instalacje IR, dodatkowo do 93 stosowano chyba ze 3 rodzaje kluczy - takie same jak w E-klasie, takie same wizualnie ale na 4 bateryjki (nie pamiętam ich oznaczenia, takie guzikowe, grubsze) oraz kluczyki w większej obudowie bez miejsca na mocowanie breloka. Klucze do końca drugiej serii (oraz i elementy instalacji) miały numery części A140xxxxx, w trzeciej serii zależy jak się trafiło, były A140xxx i A124xxx.
I nie, nie jest to głupia pierdoła, teraz egzemplarze z oryginalnym wyposażeniem są bardziej wartościowe niż te wybebeszone. No ale mówi to gość, który zamiast kupić nowoczesne radio, kupuje nowe kasety do samochodu. Ogólnie to ta instalacja jest bardzo prymitywna, jedyna logika to fabrycznie programowane sekwencje kodów, które można zsynchronizować w razie potrzeby, wymaga fizycznej widoczności nadajnika i odbiornika, moduł komfortu działa jak nadawany jest ciągły sygnał bez zakłóceń. Ale mi tam się to podoba, oldschool taki. Trzeba tylko uważać, żeby nie upuścić klucza. No i W210 z pierwszych serii miało tak, jak 140, czujnik w lusterku, tego mi brakuje bardzo często - jak wyciągam dziecko z fotelika z prawej, to muszę iść do tyłu albo z lewej, żeby zamknąć auto. Niby pierdoła, ale każdy, kto ma 2-3 letnie dziecko wie, że to czasem nie takie proste wziąć za rączkę i pójść gdzie ono nie ma akurat ochoty