Choć fakt w tym roku na koniec października mina 4 lata mojej przygody z W124 stwierdzić mogę, że jest to najtańszy w eksploatacji samochód jaki miałam (nie liczę służbowego z wiadomych względów ).
Do brzegu. Przez ponad 3 lata zasadniczo niewiele w nim zrobiłam. No cóż palił jeździł wlewałam paliwo (total blondie). Do czasu, aż przestał odpalać to mnie zmotywowało do wymiany świec (w końcu) jeszcze kable mi zostały (może ktoś ma filmik pt.:wymiana kabli WN w baleronie zrób to sam ). W każdym razie 3 lata zaniedbań i zrobie jutro nie powiem, że odbiło się czkawka, ale w wolnym czasie okazało się, że mam więcej dłubania, niż myślałam. I tak ogarnęłam nawiew(na zdjęciach akurat nie ma) wywaliłam cały panel sterowania. Okazało się, że kostka wypadła sama. Przeczyszczenie styków i wpięcie kostki wróciło mi chłodny nawiew
Chłop wkurzał się na brak podświetlenia kokpitu (mi nie przeszkadza, wole nie wiedzieć jak bardzo za szybko jeżdżę i wiem na której pozycji są które biegi. On nie ). Temu tez, zegary odpoczywały na fotelu pasażera, a ja lutowalam ścieżkę na potencjometrze oświetlenia. I wypalalam (po zmianie końcówki w lutownicy) tego pięknego skorpiona na gałce zmiany biegów. Przypadkiem zeszlifowałam z niej fornir i stwierdziłam, że drewno pod spodem ładniejsze, a był to wstęp do renowacji reszty drewna (w bliżej nieokreślonej przyszłości). Abstrahując wiecie jak fajnie zmienia się biegi samym metalowym bolcem? Nie? Polecam sprawdzić
Jako Czarownica stwierdziłam, że zamiast drewna muszę ogarnąć sobie kryształową kule zamiast gałki może będę mogła z niej od razu wywróżyć co dolega mojej baletnicy
Podkleiłam podsufitke (brak zdjęć), bo od strony kierowcy zwisała już smętnie i powiewała przy jeździe jak smutna flaga. Tak samo przykleilam skaj do słupków z pasami między fotelami z przodu, a tyłem (wyjełam je całkiem również brak zdjęć).
W końcu zamyka się szyba z tylu za pasażerem. Kabel był urwany w drzwiach, ale na zgięciu drzwi wiec nie na widoku. Zmostkowany silnik chodził, przełącznik pukał, szyba stała jak ch*j na weselu. (Zdjęcia tylko sterownika komfortu, żeby trafić za kablami) swoją droga fajna zabawa. Po poprzepinanu wtyczek mogłam otworzyć tylna lewa szybę przełącznikiem od szyby pasażera z przodu
Uszczelka T11 do bagażnika w bagażniku (jeszcze nie wsadzona). Zbiornik na płyn chłodniczy, czujnik poziomu tegoż płynu już tez w bagażniku. Olej silikonowy do wisko lepkość 5000 leci. Będzie dlubanko
Lakiernik umówiony (purchle na nadkolach, masce, klapie kufra przy gwieździe i jeden spod oriarchi wychodzi na drzwiach pasażera). Co ciekawe rozbierałam boczki i patrzyłam na drzwi (tylne) i wyglądają tak na 4+.
Woda w nogach kierowcy. Błotnik zdejmę jak się za ten zbiorniczek wezmę. Sprawdzę którędy może ciurkac woda (tylko po zaliczeniu kałuży wiec nie jeżdżę w deszcz).
Myśle jeszcze sprawdzić serducho mojej baletnicy. Zimny trochę dziwne dźwięki wydaje. Na początek kompresja, później popychacze, łańcuch rozrządu i napinacz walka, później zobaczymy co dalej. Dźwięk nie jest stłumionym stukotem tylko bardziej dzwonieniem(temu myśli o łańcuchu).
Po 4 latach stwierdzam, że kocham te auto jeszcze bardziej niż w dniu zakupu. Na codzień jeżdżę toyota yaris i na prawde jak wsiadam do mojego kochanego balerona nie dość, że czuje się bezpiecznie to komfortowo i wygodnie, a nie jak sardynka w puszce.
I taka myśl mnie naszła. Kiedyś sądziłam, że zeby jeździć tym samochodem trzeba być, albo pasjonatem, albo wariatem. Dziś zdecydowanie stwierdzam, że połączeniem obu, czyli zwariowanym pasjonatem
I to zboczenie. Kiedyś patrzyłam na balerona i myślałam: „jeżu jaki piękny”. Dziś patrzę na W124 na ulicy i zastanawiam się „co w nim nie działa”
Mała fotorelacja. Na końcu przyczajony w stodole tygrys
Och właśnie. Może macie w miarę świeże ceny za blacharzy lakierników od elementu? Bo nie wiem za bardzo czego się spodziewać. Faceta mam z polecajki robi w serwisie MB na lakierni i dłubie (a zasadniczo dłubał po godzinach w domu). Teraz robi motocykle ma pomyśleć czy w ogóle ruszy moja gwiazdę ;( jak nie to muszę szukać (mam kilku dobrych w zanadrzu, ale ten jest i dobry i blisko).
I kwotowo remont silnika: głowica, łańcuch, popychacze, napinacze itd. W końcu w przyszłym roku kończy 30 lat. Raczej nie w głowie mi swap. Tym bardziej, że ten co robił świece mówił, że się nie ma do czego przyczepić, ale ja jak na kobietę przystało muszę mieć wszystko prefekt i na pewno.
Użytkownik Czarownica edytował ten post 21 sierpnia 2022 - 23:05