2 odpowiedzi w tym temacie

[Poochacz]

Póki jeszcze mój Mercedes nie dojechał to przedstawię moją skarbonkę - wóz który staram się doprowadzić do stanu przynajmniej dobrego żeby móc się nim cieszyć w cieplejsze dni.

Mój LeBaron to kabrio z 3-litrowym V6 produkcji Mitsubishi pod maską sprzężonym z 4-biegowym automatem. Mam go od roku i cały 2021 był walką z uszczelnieniem silnika i elektryką pojazdu. Na chwilę obecną pod względem mechanicznym wszystko jest ok a w tym roku będę brał się za blacharkę i lakier. Ogólnie jak go kupiłem to widać było że stał jakiś czas pod drzewem - liście, orzechy i ogólny syf po kątach.

Nie jest to żaden musclecar, ma 147 koni z czego pewnie parę lub paręnaście już zdechło ale jest żwawe i fantastycznie jedzie się nim w trasie. I do tego w zasadzie był przewidziany - do wygodnego przemieszczania się z punktu A do punktu B. Plusem jest to że silnik nie jest wyżyłowany bo moc jak na taki silnik jest śmiesznie niska. Sam silnik nie licząc części z natury wymiennych chodzi jak złoto.

[SuperBuster11]

Miałem takiego, tylko nie pamiętam z którego roku, czy 89 czy 90, albo 91. Stwierdziłem, że to najgorszy samochód jaki miałem. Gorszy nawet od zgnitego w każdym miejscu Taurusa

[hadrianus]

Miałem okazje takim jechać. Znajomy na studiach miał. Fajna fura.
.....nie chciał zapalić i na pewno go pchaliśmy.
Do celu dojechaliśmy, ale czy zapalił z tego pycha czy z kluczyka? to już zbyt dawno temu było. Fura na tyle "inna" od tych co były na co dzień, że utkwiła w pamięci.