Witam,
Przerdzewiały mi progi w miejscach gdzie są otwory na podnośnik do auta, wszystkie 4.
W związku z tym mam pytanie, co lepiej robić, wymienić całe progi czy tylko uszkodzone sekcje.
Jak ciężka jest to robota i ile mniej więcej powinno to kosztować (aby nie dać się orżnąć)
Może ktoś poleci jakieś oferty progów w necie? Na allegro ceny są od około 150 do ponad 500zł za sztukę.
1
[w124] Progi - naprawa czy wymiana?
Rozpoczęty przez PiotrGo, sie 09 2009 14:44
65 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 09 sierpnia 2009 - 14:44
#2
Napisano 09 sierpnia 2009 - 14:52
PiotrGo, lepiej wymienić całe progi, najpierw musisz rozwiercić wszystkie miejsca gdzie były zgrzewane progi, następnie wyjąć próg, jest to pracochłonna i długa procedura, poczym oczyszczasz próg od wewnątrz zabezpieczasz go, jeżeli kupisz nowe progi polecam pokryć je z obu stron podkładem, ponieważ zamienniki są pokryte farbą, jednak nie wiesz jakiej jakości, a przezorny zawsze ubezpieczony, kolejnym krokiem jest wspawanie progów przez otwory które zostały po rozwierceniu, wyszlifowanie, zabezpieczenie spawów, pomalowanie, i złożenie brakujących elementów
#3
Napisano 09 sierpnia 2009 - 19:39
chmielpiw,
Dzięki za odpowiedź.
Myślałem nad tym i szkoda by mi było pozbywać się oryginalnych progów w całości, skoro w pozostałej części są ok.
Może kupić jakieś zamienniki i wycinać z nich uszkodzone elementy i wspawać to co trzeba. (potrzeba jakieś 20 cm)
Wydaje mi się że roboty będzie mniej, bo starych nie trzeba będzie zrywać tylko wspawać uszkodzone sekcje.
Co o tym sądzicie?
[ Dodano: Nie Sie 09, 2009 20:39 ]
Mam jeszcze pytanie odnośnie powyższego, progi są zgrzewane na górnej krawędzi, na którą wciska się listwy ozdobne. A jak on jest mocowany od spodu?
Dzięki za odpowiedź.
Myślałem nad tym i szkoda by mi było pozbywać się oryginalnych progów w całości, skoro w pozostałej części są ok.
Może kupić jakieś zamienniki i wycinać z nich uszkodzone elementy i wspawać to co trzeba. (potrzeba jakieś 20 cm)
Wydaje mi się że roboty będzie mniej, bo starych nie trzeba będzie zrywać tylko wspawać uszkodzone sekcje.
Co o tym sądzicie?
[ Dodano: Nie Sie 09, 2009 20:39 ]
chmielpiw napisał:
najpierw musisz rozwiercić wszystkie miejsca gdzie były zgrzewane progi,
Mam jeszcze pytanie odnośnie powyższego, progi są zgrzewane na górnej krawędzi, na którą wciska się listwy ozdobne. A jak on jest mocowany od spodu?
#4
Napisano 09 sierpnia 2009 - 20:28
Wymiana progów to operacja nie dość, że droga i pracochłonna, to jeszcze rezultat nigdy nie będzie taki jak w oryginale.
Opisywałem to już gdzie indziej, więc "Kopiuj-wklej"
Jako, że mnie też wyszły dziury wokół gniazd do podnośnika, załatwiłem sprawę tak:
- wyskrobałem okolice gniazd do gołej blachy
- przygotowałem krążki z gęstej siateczki stalowej, dopasowane do kształtu gniazd, z dziurami ok. 3 cm w środku
- wyczyszczone miejsca pomalowałem Brunoxem i odstawiłem robotę na kilka dni
- pokryłem przygotowane wcześniej miejsca pastą do uszczelniania/wygłuszania Blachogum (taki gęsty kit kauczukowy) i wkleiłem siateczki (robią za siatkę nośno-zbrojeniową) i zapaćkałem kolejną warstwą pasty
Teraz pasuje odczekać parę dni aż pasta się utwardzi (pozostanie elastyczna i tak) i przymalować pod kolor. W przypadku tego auta (W190, '87, wąska listwa) kolor progów to STRATOS GRAU 7177. Oczywiście, trzeba będzie też zaprawić progi od wewnątrz olejem pełzającym (Elaskon, Fluidol)
Co do podnoszenia auta- te gniazda (rurki) nie są osadzone w blasze progu, jedynie z nią pospawane, a ich faktyczne mocowanie to zestaw wsporników góra-dół wewnątrz progów, samo uszkodzenie blachy zewnętrznej niespecjalnie je osłabia.
V.
Opisywałem to już gdzie indziej, więc "Kopiuj-wklej"
Jako, że mnie też wyszły dziury wokół gniazd do podnośnika, załatwiłem sprawę tak:
- wyskrobałem okolice gniazd do gołej blachy
- przygotowałem krążki z gęstej siateczki stalowej, dopasowane do kształtu gniazd, z dziurami ok. 3 cm w środku
- wyczyszczone miejsca pomalowałem Brunoxem i odstawiłem robotę na kilka dni
- pokryłem przygotowane wcześniej miejsca pastą do uszczelniania/wygłuszania Blachogum (taki gęsty kit kauczukowy) i wkleiłem siateczki (robią za siatkę nośno-zbrojeniową) i zapaćkałem kolejną warstwą pasty
Teraz pasuje odczekać parę dni aż pasta się utwardzi (pozostanie elastyczna i tak) i przymalować pod kolor. W przypadku tego auta (W190, '87, wąska listwa) kolor progów to STRATOS GRAU 7177. Oczywiście, trzeba będzie też zaprawić progi od wewnątrz olejem pełzającym (Elaskon, Fluidol)
Co do podnoszenia auta- te gniazda (rurki) nie są osadzone w blasze progu, jedynie z nią pospawane, a ich faktyczne mocowanie to zestaw wsporników góra-dół wewnątrz progów, samo uszkodzenie blachy zewnętrznej niespecjalnie je osłabia.
V.
#5
Napisano 10 sierpnia 2009 - 10:30
Ja tez się wypowiem.
vorlog, no pomysł fajny w sumie, ale można też prościej.
Ogólnie są teorie blacharzy żeby wymieniać cały próg bo jak się będzie spawać to i tak zardzewieje, a przepraszam bardzo jak całe się wymienia to niby na klej je przymocują?? Ja się z takim przypadkiem spotkałem.
Tak jak napisano wcześniej rurki do podnośnika są przymocowane głębiej i blacha progów je tylko przykrywa, Jeśli ubytki nie są duże wystarczy wyciąć to co zostało zjedzone, dociąć odpowiednie kawałki blaski i spawając od góry profilować sobie do kształtu progu, oczywiście należy potem użyć na wszelki odrdzewiacza (najlepiej przez otwór na gumę od spodu wpryskać też do środka oraz posmarować na zewnątrz. Potem oczywiście ładnie wyszlifowane spawy zabezpieczamy gumą wpryskujemy od spodu do środka konserwę, zabezpieczamy z zewnątrz i voila ;-)
Ja osobiście jestem zwolennikiem tej metody bo nie osłabiamy spawarką całej długości progu a tylko kawałeczek, który po odpowiednim zabezpieczeniu powinien posłużyć ładnych parę lat...
Oczywiście w przypadku niewielkich zniszczeń
vorlog, no pomysł fajny w sumie, ale można też prościej.
Ogólnie są teorie blacharzy żeby wymieniać cały próg bo jak się będzie spawać to i tak zardzewieje, a przepraszam bardzo jak całe się wymienia to niby na klej je przymocują?? Ja się z takim przypadkiem spotkałem.
Tak jak napisano wcześniej rurki do podnośnika są przymocowane głębiej i blacha progów je tylko przykrywa, Jeśli ubytki nie są duże wystarczy wyciąć to co zostało zjedzone, dociąć odpowiednie kawałki blaski i spawając od góry profilować sobie do kształtu progu, oczywiście należy potem użyć na wszelki odrdzewiacza (najlepiej przez otwór na gumę od spodu wpryskać też do środka oraz posmarować na zewnątrz. Potem oczywiście ładnie wyszlifowane spawy zabezpieczamy gumą wpryskujemy od spodu do środka konserwę, zabezpieczamy z zewnątrz i voila ;-)
Ja osobiście jestem zwolennikiem tej metody bo nie osłabiamy spawarką całej długości progu a tylko kawałeczek, który po odpowiednim zabezpieczeniu powinien posłużyć ładnych parę lat...
Oczywiście w przypadku niewielkich zniszczeń
#6
Napisano 10 sierpnia 2009 - 20:29
PiotrGo, nie wygłupiaj się i nie bądz naiwny! wymiana całych progów to głupota!
Zrób tak jak napisał kolega mandaryn86
Zrób tak jak napisał kolega mandaryn86
#7
Napisano 10 sierpnia 2009 - 21:53
a ja jako ze zajmuję się troszkę blacharką w pojazdach (odrobinę starszych niż nasze ) zrałatwiłem sprawę inaczej.
Jako ze progi mam zdrowe a tylko w promieniu około 1cm od gniazd podnośnika wygniło to wyciąłem całe te zagłębienia dorobiłem z blachy 0.8 odpowiedni kształtownik, klepiąc blachę głębokotłoczną ( miękka i plastyczna) na piasku, wspawałem wyszlifowałem pomalowałem całe progi i są jak nówka nie do poznania że coś było robione choć przyznam że ze 3 popołudnia się z tym bawiłem. Oczywiście potem należy od wewnątrz wszystko dobrze zakonserwować jakimś półpłynnym środkiem. A co do samego spawania to proponuję jeśli ktoś mam możliwość spawać TIGiem a nie MIGiem spoina jest wytrzymalsza i jednolita co nie powoduje późniejszych pęknięć farby/szpachli w miejscach spawów
Jako ze progi mam zdrowe a tylko w promieniu około 1cm od gniazd podnośnika wygniło to wyciąłem całe te zagłębienia dorobiłem z blachy 0.8 odpowiedni kształtownik, klepiąc blachę głębokotłoczną ( miękka i plastyczna) na piasku, wspawałem wyszlifowałem pomalowałem całe progi i są jak nówka nie do poznania że coś było robione choć przyznam że ze 3 popołudnia się z tym bawiłem. Oczywiście potem należy od wewnątrz wszystko dobrze zakonserwować jakimś półpłynnym środkiem. A co do samego spawania to proponuję jeśli ktoś mam możliwość spawać TIGiem a nie MIGiem spoina jest wytrzymalsza i jednolita co nie powoduje późniejszych pęknięć farby/szpachli w miejscach spawów
#8
Napisano 10 sierpnia 2009 - 22:00
wkliw napisał:
jeśli ktoś mam możliwość spawać TIGiem
To niestety już wyższa szkoła jazdy jest i droga zabawka więc dużo mniej popularna niż Mig.... :roll:
#9
Napisano 10 sierpnia 2009 - 22:06
wkliw napisał:
a nie MIGiem spoina jest wytrzymalsza i jednolita co nie powoduje późniejszych pęknięć farby/szpachli w miejscach spawów
#10
Napisano 10 sierpnia 2009 - 22:09
Cytat
pierwsze słyszę, aby lakier lub szpachla pękała dlatego że było spawane MIGiem..
Ja tez ale moze kolega ma inne doświadczenia...
Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
Podpięty [w124] Diagnostyka, naprawa, schematy, instrukcje |
FAQ, HOW-TO, Tutorials, Manuals | szafa |
|
||
[W124] Naprawa liczników kilimetrów |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | ozzy1979 |
|
||
w201 Naprawa boczków drzwi |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | kaczor123 |
|
||
[w124] naprawa (uszczelnienie) skrzyni przy cięgłach? |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | thekilla |
|
|
|
Podpięty [w201] Diagnostyka, naprawa, schematy, instrukcje |
FAQ, HOW-TO, Tutorials, Manuals | szafa |
|
|