Skocz do zawartości




Audi 100 C4 - Moja "igła" od forumowicza, czyli szykuj kasę na remont głowic.


17 odpowiedzi w tym temacie

#1 Offline   przemoprzem


  • Postów: 5
  • Na forum od: 11 sie 2011
  • Mercedes:inny / brak
  • Rocznik:brak
  • Nadwozie:brak
  • Skrzynia biegów:brak
  • Opcja:brak
  • Alternatywne paliwo:brak

Napisano 14 maja 2012 - 10:38

Cześć wszystkim. Przyznam szczerze, że użytkownikiem tego forum jestem nieczęstym, ale postanowiłem przedstawić wam historię zakupu pewnego auta.

Od jakiś kilku miesięcy miałem w planach zakup jakiegoś dużego wozidła, z automatem i w miarę dużym silnikiem. Nie powiem - miałem kupić sobie poczciwego okularnika z silnikiem 2.9 TD, ale "pech" chciał, że u znajomego mechanika zobaczyłem takie auto z roku 2000 i dziurami na wylot w błotnikach. No i czar prysł. No więc założyłem sobie, ze auto musi mieć ocynk i być popularne na rynku, żeby było w czym wybierać itp. Padło na audi, a że A4 to mikrus to wybrałem sobie że będzie to A6. Poczytałem o kosztach utrzymania modelu 100 c4/a6 c4 oraz a6 c5 i doszedłem do wniosku że model c4 będzie ok. – tańszy w zakupie, zawieszenie wręcz „prostackie”, ale co za tym idzie bardziej wytrzymałe.

Siedziałem co drugi dzień na allegro, były oferty w Lublinie, Złotoryi ale jakoś nie było weny jechać pół Polski. No i stało się – patrzę na dział sprzedaż na forum „Polski Klub Audi C4”, jest do sprzedania Audi 100 2.8 automat i to niedaleko bo w Kielcach – raptem 80 km od domu. Oczywiście auto – przyznam szczerze – jak na swój wiek w środku ładnie utrzymane, na zewnątrz otarcia na błotniku, ale to duperelele. W zamiarze miał być silnik ACK (193 KM – trochę nowszy) i napęd Quatro, ale pomyślałem, że nie ma co wydziwiać i AAH (174 KM) i napęd na przód wystarczy.
Cena jak widać w ogłoszeniu (http://allegro.pl/pi...2212217448.html) – 9800 zł. Na pierwszy rzut oka cena z kosmosu jak za auto 21 –letnie. Ale pomyślałem:
  • Będę szukał okazji to pewnie się okaże, że będzie wtopa. Jak to się piszę w dziale „Zakup kontrolowany” czy tym podobnych – „chytry traci dwa razy”, „nie ma okazji do których nie trzeba później drugie tyle dołożyć” itp. Niech będzie – w stosunku do ceny rynkowej przepłacę. Pewnie taka cena bo właściciel dbał i auto jest git.
  • Auto nie od handlarza, który nie wie nic o aucie. Auto jest od prywatnego właściciela – ba!, od „forumowicza” – pasjonata marki, czyli dopieszczone. Jak czytamy w ogłoszeniu - „Swoje samochody zawsze traktuje z lekka nadgorliwoscia wiec wszystko naprawiane na czas” oraz „Samochod robiony i dbany pod siebie. Sprzedaje tylko dlatego, ze zachorowalem na A8.”
  • Blisko, można jechać obejrzeć – tylko godzina drogi.
  • Auto już z sekwencją, rozrząd zrobiony stosunkowo niedawno więc na wstępnie obejdzie się bez grubszych wydatków. W końcu trochę zaufania do ludzi trzeba mieć, więc skoro wymieniał to nie trzeba się spieszyć z wymianą.
  • Raz się żyje, modeno – pomimo że jeździ bez problemów – to już też ma 19 lat i w środku głośno, no i chciałem w końcu automat.
Zadzwoniłem do sprzedającego, zapytałem o cenę „dla forumowiczów” – „8800 i dorzucam komplet alufelg 16 cali z oponami (opony do wymiany) i zrobię przed sprzedażą klimatyzację”. Pomyślałem – niech będzie, wie co ma, dbał więc cena do zaakceptowania.

No pojechaliśmy obejrzeć auto. Auto podjechało czyściutkie, środek – piękny welur beżowy. Sprzedający podjechał z ręcznikiem na fotelu kierowcy – świadczyć to miało o pedantycznym podejściu do czystości w aucie. Teraz nie dziwie się, ze miał ręcznik, pewnie przed przyjazdem trzeba było zajrzeć pod auto i sprawdzić „czy wszystko gra”. Z zewnątrz mankamenty blacharskie o których mowa w ogłoszeniu – nie rzucały się w oczy, więc do zaakceptowania. Obejrzałem silnik, czytałem, że lubią się pocić. Faktycznie miska jakoś tam uciaprana w błocie olejowym, ale tragedii nie było. Pocenie miski w mondeo przerabiałem i zrobienie tego drogie nie jest. Ale świeżego oleju nie było widać. Obejrzałem silnik od góry, czy nie cieknie spod uszczelek dekli zaworów – czysto. Z tyłu silnika mało co widać, nie sądziłem że „kierunek ataku” przyjdzie stamtąd. Przejechaliśmy się, automat chodził bardzo ładnie – do dzisiaj tak jest. Umówiliśmy się że za kilka dni dam odpowiedź co i jak. Na chyba drugi dzień dałem odpowiedź, że na poniedziałek po auto jadę i żeby klima była sprawna.

W poniedziałek po południu pojechaliśmy z tatą po auto. Pech chciał, ze znajomy handlarz, pojechał do Niemiec i nie miałem kogo zabrać – jakiegoś mechanika czy handlarza, żeby ktoś rzucił okiem wnikliwiej na auto. No ale sobie myślę – auto jeździ więc nie ma co szukać dziury w całym – w końcu auto od pasjonata marki!

Podjechaliśmy pod garaż, auto czyściutkie, sprężarka klimatyzacji się załączyła – powietrze zimne leciało, może nie jakaś lodówka, ale zimne. Wiadomo, trochę musi sprężarka pochodzić żeby leciało mroźne – miało być zrobione, zaufałem że tak jest. Dla pewności próbujemy podpiąć Vag-a – nie udało się połączyć. Trudno. Przejechaliśmy się parę kilometrów – wszystko gra, umowa, kasa i do domu.

Morda się cieszy jak małemu dziecku w sklepie z cukierkami :)

Za Kielcami jadę na Busko, jadę …. a wskaźnik temperatury cieczy leży! Cholera – ładnie, auto się nie dogrzewa, pewnie termostat do wymiany na dzień dobry. Dzwonię do sprzedającego. „Pewnie jak robili klimatyzację, to musieli go odłączyć i zapomnieli, zobacz temperaturę oleju, jak 90 stopni to jest ok.”. Faktycznie – olej na 90 stopni. Myślę sobie – podłączy się kostkę i będzie git, bez wskaźnika da się żyć. Jadę dalej…..

Uchachany podjechałem do domu. Jako, że mało jeździłem automatem to trasa do domu to była jazda emerycka. Idę do domu pochwalić się nabytkiem – nie musze pisać jaka była reakcja „żeńskiej” części rodziny na zakup 21-letniego auta w cenie o połowę młodszego Mondeo MK3.

Na drugi dzień jadę do pracy, Klima kaput – powietrze cały czas letnie, ale nie mroźne – bez różnicy czy klima na panelu włączona czy nie. Poczytałem na forum, że poniżej 5 stopni się nie uruchomi. Oki, ale popołudniu jak wracałem też się nie chłodzi, a było sporo cieplej. Podłączyłem VAG w końcu jakąś starą wersje i błędy wywaliło silniczka klapy ciepło/zimno, czujnik klimatyzacji oraz błąd w skrzyni biegów. Pokasowałem wszystko, zostały błędy od klimatyzacji.
No ale zacząłem drążyć temat padniętego wskaźnika temperatury silnika. Jak się okazuje , że padający jest czujnik 4-ro piony, który daje info na tablice o temperaturze oraz …. odcina sprężarkę klimatyzacji kiedy silnik jest przegrzany. Jego uszkodzenie powoduje, że sterownik klimatyzacji nie załączy sprężarki. Raz czujnik działa, raz nie działa – pierwsze objawy jego padania. Cena używki ok. 200 zł …oryginał dwa razy tyle. Ten temat na razie odpuściłem – mam małe dziecko i z klimą nie będę jeździł, a bez wskaźnika da się żyć. Do ECU jest drugi czujnik więc kontrola płynu chłodniczego w razie czego jest. Do dnia dzisiejszego nie wiem, po jakiego ci od klimatyzacji mieliby coś tam robić przy nim, zwłaszcza że dostęp do niego nie jest łatwy. Drugim powodem pozostawienia tej dupereli na później był …. Pojawiający się wyciek oleju …..

Pojeździłem trochę autem na miejscu, zaglądam pod silnik a tam na misce oleju świeże krople oleju silnikowego. To ładnie…. remoncik . Po kolejnych kilku kilometrach, podczas wysiadania z auta po przejażdżce …. smród spalonego oleju! Zaglądam pod auto a tam katalizatory uchlapane w oleju, pod autem plama oleju – plama nie spod misy olejowej, ale tak mniej więcej spod belki zawieszenia nad która znajduje się tył silnika – przód skrzyni.

I znowu forum. Czytam o zaślepkach wałka rozrządu, uszczelce pod czujnikiem Halla, uszczelniacze wałków rozrządu, uszczelniacze wału, uszczelki pokrywy zaworów oraz … dekiel skrzyni korbowej …. oraz uszczelki pod głowicą!
Zrobiłem trasę do Warszawy, pojeździłem autem do pracy kilka dni, ale smród oleju staje się nieznośny. Jadę do mechanika, w miedzy czasie robię przegląd – z kanału widok tragiczny, cały tył silnika zarzygany w oleju. Trzeba silnik umyć i sprawdzić skąd wali oliwą. Po przeglądzie podjechałem do faceta co robi głowice, przeczuwając, ze czeka mnie najgorsze - zapytałem ile kosztuje planowanie itp. - 200 zł przy tym silniku (2 zawory na cylinder tylko). Przy okazji daje mi namiary do mechanika który robił właśnie niedawno głowice w silniku ABC (V6 tylko że 2.6 pojemność). Zadzwoniłem do gościa, wsiadłem w auto i jadę.

Pogadaliśmy chwilę, ma też A6 C4 2.6 i mówi, że miał to samo – silnik s tyłu zasyfiony – remont głowic trzeba robić. Umył na szybko kompresorem i benzyna ekstrakcyjną prawą głowicę od strony kolektora ssącego i po chwili pracy silnika już pojawiła się struga oleju. Tutaj zdjęcie jak już ja umyłem wszystko i przejechałem się kilka kilometrów, ale wtedy wyciek był identyczny:

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Po zrobieniu kilku kilometrów olej spływa pod przestrzeń pod kolektor ssący, jak już się uzbiera trochę to ścieka sobie na tył silnika i wydech – stąd ten smród.
Podjechaliśmy jeszcze na kanał, naszym oczom ukazał się taki oto widok:
Dołączona grafika

Gąbeczka – podobno jest to osłona odmy skrzyni automatycznej (?!), czy coś w tym rodzaju. W każdym razie olej też „to coś” ładnie chłonie….

No to „ucieszony” umówiłem się na wycenę remontu, z zastrzeżeniem że najpierw spróbuje powalczyć sam z uszczelką dekla skrzyni korbowej. Na drugi dzień przyszła wycena: 1500 zł z częściami, do tego 400 zł trzeba doliczyć na remont głowic, 200 zł na nowe szpilki jeśli się przy nich upieram. Do tego jakieś duperele, olej, filtry i trzeba liczyć jakieś 2500 zł.
Oczywiście sprzedający nic na ten temat nie wiedział. Ot po prostu po ok. 100 km głowica zaczęła przeciekać.

Czytam sobie teraz posty Filipw na tym forum i co się okazuje? Ano 15 marca 2012 roku:
„Male SPA silnika po zimie. Troszke zabawy Dimerem ale nie za duzo zeby nie pozalewac . Dzis Audi przeszlo pozimowa polerke lakieru. Jutro wosk. Wnetrze zostalo wyprane, wszystkie mechaniczne niedomagania zrobione. Jutro wstawie zdjecia. Audi NA SPRZEDAZ. Niestety
http://mb201-124.eu/...post__p__226805

A 16 marca post:
„No i stalo sie. Audi jest na sprzedaz. Link do aukcji - Piekne Audi 100 c4 2.8 sekwencja, klima, elektryka (2212217448) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej.

Też po myciu silnika po 20 minutach wiedziałem, że ….. dimer pomaga żeby silnik domyć, ale wycieku spod głowicy nie powstrzyma. Co do niedomagań mechanicznych – nie wiem jak kto rozumie niedomagania, ale styrane klocki i wybity drążek kierowniczy to chyba powinno się pod to zagadnienie złapać? Tutaj pretensji nie mam, bo to rzeczy eksploatacyjne, ale jak się klocki kończą to się nie obcina przewodów od czujników, a po drugie to nie wiem jaki sens było wymieniać (podobno) końcówki drążków kierowniczych, skoro do wymiany był ewidentnie cały drążek – wyrobiona tuleja przy maglownicy. Ale piszę to nie z pretensjami, że auto nie zostało zrobione w ASO Audi przed sprzedażą. Piszę to tylko dlatego, aby zobrazować jakie są sposoby „na zadbane auto” u poniektórych właścicieli aut. Bo skoro ktoś żałuje na klocki to albo ma gdzieś własne bezpieczeństwo, albo …. wie, że auto to „skarbonka” i nie ma sensu wymieniać klocków.

Ze słów sprzedajacego wynikało, ze auto ostatnio mało jeździło, ze nie wiedział że coś takiego się dzieje. Z postów tego forum wynika, że dimer był w użyciu - więc pod maskę ktoś jednak zaglądał. Po umyciu silnika kilka kilometrów można spokojnie zrobić zanim olej zacznie ciec na wydech i na ziemię.

Jeśli ktoś ma ochotę to niech zapozna się z moim tematem odnośnie wycieków na forum „Polski Klub Audi C4” Polski Klub Audi C4 :: www.audi-c4.pl :: Zobacz temat - [100-2.8 AAH] Wycieki oleju. Demontaż kolektora ssącego. . Są zdjęcia jak to wszystko wygląda po rozkręceniu kolektora ssącego, temat dostępny bez rejestracji na forum.

Więc podsumowując:
  • Kupiłem auto nie od handlarza, ale od forumowicza (również tego forum)
  • Nie kupiłem auta najtańszego na allegro. Cena 9000 zł to jedna z wyższych za audi 100 c4 w tamtym czasie.
  • Zaufałem sprzedającemu, założyłem że płace sporo za auto, ale auto oprócz kilku dupereli (klocki, drążek kierowniczy) będzie w bardzo dobrym stanie technicznym.
  • Kupiłem auto za dosyć wysoką cenę i po 100 km okazało się że auto jest w stanie do remontu – słowem „igła” z allegro.
Powoli kase odkładam i w czerwcu auto idzie do mechanika na remont głowc, wymianę rozrządu itp - łącznie musze władować - po dwóch miesiącach od kupna auta - ok 2500 zł. Oczywiście dałem sie zrobić w bambuko, bo zaufałem sprzedającemu, teraz się to mści na mojej kieszeniu. Sądziłem że prywatny sprzedajacy bedzie miał choć odrobinę więcej przyzwoitości, niż "statystyczny" handlarz i silnika do remintu nie wciśnie. Do tej pory czytałem na różnych formach, jak to w "Gnieźnie" czy "Gubinie" ktoś kupił "igłę" od handlarza - teraz sam się przekonałem że od "forumicza" można kupić to samo.

Jestem ciekaw kto kupił drugie auto od Filipw, czyli Mercedesa. Jak odbierałem auto to sprzedający się "chwalił", że miał pecha przy pierwszym kliencie bo auto na skrzyzowaniu zdechło.

Pozdrawiam.



#2 Offline   mr_simon


  • Postów: 353
  • Na forum od: 13 sty 2008
  • Miejscowość: Dębno (gorzowskie)
  • Mercedes:inny / brak
  • Rocznik:brak
  • Nadwozie:sedan
  • Skrzynia biegów:automatyczna
  • Opcja:brak
  • Alternatywne paliwo:LPG
  • Inne auto:Honda VT 600 Shadow

Napisano 14 maja 2012 - 12:22

przemoprzem, nie Ty pierwszy i jak tak dalej będzie to nie ostatni. Sam kupiłem auto od uznanego forumowicza i znalazłem się w identycznej sytuacji co Ty.

Możesz poczytać w tym temacie: http://mb201-124.eu/...m-pozorem-wrak/

#3 Offline   michal93


  • Postów: 938
  • Na forum od: 04 mar 2011
  • Miejscowość: Białystok
  • Mercedes:W201 2.0E - M102
  • Rocznik:1987
  • Nadwozie:sedan
  • Skrzynia biegów:manualna 4
  • Opcja:brak
  • Alternatywne paliwo:LPG
  • Inne auto:Audi A4 1.9 TDI

Napisano 14 maja 2012 - 13:13

To Audi wyglądało przyzwoicie. Zawsze myślałem, że to bardzo dobre auto. Nawet gdy je sprzedawał dziwiłem się, że je sprzedaje, gdyż trudno o taki egzemplarz...

#4 Offline   Andrzejkudowa


  • Postów: 255
  • Na forum od: 27 paź 2009
  • Miejscowość: Kudowa-Zdrój
  • Mercedes:W124 2.6E - M103
  • Rocznik:1987
  • Nadwozie:sedan
  • Skrzynia biegów:manualna 5
  • Opcja:brak
  • Alternatywne paliwo:brak
  • Drugi Mercedes:W124 200D
  • Inne auto:Ford Sierra OHC EFI, Audi 80

Napisano 14 maja 2012 - 13:56

No niestety takie życie, sam też dałem się kiedyś nabrać na "igiełkę" Audi ale B3 i koło 2000PLN poszło zaraz po kupnie na części.

Teraz jak coś kupuję to wolę kupić dobre zdrowe i ładne nadwozie, ma być jak najtaniej.
I tak trzeba wszystko przejrzeć i robić, także mam to "odliczone" w cenie auta, a ciężko trafić auto bez jakiejś "miny".
Choć i dwa razy trafiłem na bardzo zadbane i tanie auta(Sierra, Transit) - bez żadnych usterek.

Ostatni zakup kolejnego w124 właśnie taki był - nadwozie zdrowe i ładne, bez patentów, jak najtaniej, bo i tak trzeba robić.
Reszta się już prawie zrobiła(hamulce, most, wtrysk), została mi już sama kosmetyka.
Auto kosztowało ponad tysiąc, a części ponad 4000 :E

Ludzie różnie podchodzą do auta i nie wszyscy dbają jak należy, tylko kombinują z częściami aby było jak najtaniej. :/

Użytkownik Andrzejkudowa edytował ten post 14 maja 2012 - 13:58


#5 Offline   przemoprzem


  • Postów: 5
  • Na forum od: 11 sie 2011
  • Mercedes:inny / brak
  • Rocznik:brak
  • Nadwozie:brak
  • Skrzynia biegów:brak
  • Opcja:brak
  • Alternatywne paliwo:brak

Napisano 14 maja 2012 - 14:10

Wyświetl postUżytkownik Andrzejkudowa dnia 14 maja 2012 - 13:56 napisał

Teraz jak coś kupuję to wolę kupić dobre zdrowe i ładne nadwozie, ma być jak najtaniej.
(...)
Ostatni zakup kolejnego w124 właśnie taki był - nadwozie zdrowe i ładne, bez patentów, jak najtaniej, bo i tak trzeba robić.
Reszta się już prawie zrobiła(hamulce, most, wtrysk), została mi już sama kosmetyka.
Auto kosztowało ponad tysiąc, a części ponad 4000 :E

Ludzie różnie podchodzą do auta i nie wszyscy dbają jak należy, tylko kombinują z częściami aby było jak najtaniej. :/

Też bym teraz tak zrobił! Kupił auto 3 000 zł, choćbym miał zrobić remont silnika to i tak bym nie dobił do 9000 zł. A tak to wystartowałem od 9000, 500 zł poszło na klocki i drążek, teraz kolej na silnik.

No ale łudziłem się, że jak dam więcej to coś za coś - więcej płacę, ale lepszy stan. Teraz dochodzę do wniosku, że co by nie kupił to i tak trzeba wtopić na starcie. Szkoda, że w moim przypadku "pułap startowy" był stosunkowo bardzo wysoki.

#6 Gość_savant_


  • Na forum od: --

Napisano 14 maja 2012 - 20:04

Przepraszam, wiem, że sytuacja mocno niemiła i koszta(niestety pewnie nie ostatnie) są spore ale....napiszę bez osądzania, czy wina jest faktycznie ale założę na potrzeby dyskusji, że taki przypadek zaistniał.
Kilka pytań się nasuwa się w związku z tym na szybko, są uniwersalne zresztą:

-czy forumowicz "uznany" i wspierany staje się świętym?
-czy handlarz nie może być forumowiczem?
-czy ilość postów to wykładnia uczciwości?
-czy jak na rodzinie się ludzie nacinają to nie warto obcym na ręce patrzyć?
-czy jak wszystko idzie źle to warto pchać się na upartego(klimy nie ma jak sprawdzić, VAG nie odpala, olejem usmarowane choć mało jeździ itp.)
-czy tak ciężko rzeczywiście kogoś zabrać do obejrzenia i ostudzenia emocji?
-skąd pomysł, ze jak droższy to musi być lepszy? Wbrew opiniom często głoszonym na forach da się niedrogo ładnego klasyka kupić(rzadko), oraz cholernie drogo kupę malowaną dwa razy jako igłę z dobrych rąk(przykłady by chyba skrypt forum zapchały)

Wiem, że niemiło się to czyta co napisałem ale do diaska...rzeczywistość to nie "pomógł" i "lubię to", "ranga stary druh" na portalach sieciowych. W życiu ludzie będący na forum aniołami mogą być faktycznie...zwyczajni. Kupując auto ZAWSZE należy na zapas zakładać, że sprzedawca to cham, złodziej, świnia i krętacz. Patrzyć na ręce jakby nam dziecko chciał podmacywać, a do licznika dodać 300 000 na próbę w myślach. Paranoja naszym przyjacielem. Bez miernika lakieru nie ruszać się po auto za kilka tysi i wiecie(tak, niebitych niemal nie ma ale co innego błotnik, dwa, a co innego szpachel na całym dachu no nie?), sprawdzać do bólu, kłaść się na ziemi, przyjeżdżać przed umówioną godziną(a nuż na kable go będą odpalać akurat), spisywać umowy z dodatkami np. co do sprawności klimy i tak dalej.
Skąd w ludziach taka ufność w tym kraju oszustów....
Oczywiście nie można wykluczyć zbiegu okoliczności z tą awarią, choć....miałem nie wyrokować to nie wyrokuję o winie. Gó...o mi w sumie do tego.
Gdzieś czytałem, że właściciel uczył się na nim gaz stroić więc zerknąłbym w ustawienia, bo może jest ubogo jak w Kambodżańskim Tesco i żre uszczelki jak poje....y.
Wystarczy poczytać fora co ludzie piszą -innym gniją auta bo musowo bite, sami krytycy jak sprzedają to przepraszająco dodają, ze ma rdzę ale musi bo tyle ma lat....wycieki też są u innych bo katowane, a u tych co krytykowali a sprzedają -bo z wiekiem taki mankament i to typowa usterka....szkoda pisać.
Nie zazdroszczę. Szkoda, bo C4 to nieliche auta.

#7 Offline   sznida


  • Postów: 307
  • Na forum od: 25 sie 2011
  • Miejscowość: Łódź
  • Mercedes:W201 2.3E - M102
  • Rocznik:1989
  • Nadwozie:sedan
  • Skrzynia biegów:manualna 5
  • Opcja:brak
  • Alternatywne paliwo:brak

Napisano 14 maja 2012 - 22:18

A ja powiem że wcale sprzedający nie musiał wiedzieć o uszczelce. Tym bardziej że jak piszesz dojechałeś do domu, 80 km, i następnego dnia, czy nawet jeszcze kolejnego, zaczęły się problemy z cieknącym olejem na kolektor. A dalej piszesz że po wyczyszczeniu silnika i przejechaniu kilku kilometrów już olej cieknie. Tak na logikę to nie zdołałbyś dojechać do domu bo był by taki smród. To wcale nie jest jakaś niemożliwa historia żebyś Ty dobił tą uszczelkę. Kiedyś miałem sytuację że w samochodzie rodziców, co tata jest mechanikiem, dbał o samochód, wszystko było robione na czas, wszystko było sprawdzane i nie było żadnych śladów zniszczonej uszczelki, po przejechaniu 50 km w trasie nagle zaczął się gotować. Okazało się że to uszczelka strzeliła, a jakbym miał sprzedawać dzień wcześniej ten samochód to też bym powiedział że uszczelka jest dobra.
To że ktoś jest z forum, nie oznacza że będzie jakoś bardzo dbał o samochód, poza tym mało kto wiedząc że będzie sprzedawał samochód, do ostatnich chwil o niego dba jak o dziecko. Nawet jeżeli właściciel wiedział że będzie do roboty uszczelka to jej nie zrobi, bo po co ma się ładować w koszty które i tak się nie zwrócą (tak swoją drogą to ładnie Cię podliczyli za zrobienie tego, na moje oko to o jakiś 500-1000 za dużo, w zależności od miasta).
Nauczka taka na przyszłość, że nie ważne od kogo się kupuje samochód to zawsze trzeba być z kimś kto się zna na ocenie samochodu, nawet jak sam się na tym znasz. Bo często w tym stanie podniecenia kupnem nowego samochodu jesteśmy tak zaślepieni że nie dostrzegamy pewnych wad. Tym bardziej kupując samochód który jest droższy od średniej za dany model, trzeba się liczyć że często sprzedaje go ktoś, kto szuka jelenia, który liczy że wysoka cena da mu gwarancję wysokiej sprawności i dobrego stanu. Sam jak kupowałem swój samochód to powiedziałem sobie, nieważne jaki będzie stan mechaniki, ważne żeby blacha była zdrowa, bo mechanikę się naprawi, gorzej z blachą.
Niestety coraz trudniej spotkać uczciwych sprzedawców, a wysoka cena coraz rzadziej jest gwarantem wysokiej jakości.

Użytkownik sznida edytował ten post 14 maja 2012 - 22:18


#8 Offline   robson99


  • Postów: 390
  • Na forum od: 26 paź 2010
  • Miejscowość: Koszalin
  • Mercedes:W124 2.8E - M104
  • Rocznik:1994
  • Nadwozie:kombi
  • Skrzynia biegów:automatyczna
  • Opcja:E-Klasse
  • Alternatywne paliwo:brak
  • Drugi Mercedes:123 coupe + c36
  • Inne auto:Ford Focus, Suzuki DRZ400 SM

Napisano 14 maja 2012 - 22:52

Bez urazy ale po części to tez Twoja wina. Czemu nie poczekałeś na zaprzyjaźnionego mechanika? Czemu konkretnie nie prześwietliłeś auta w jakimkolwiek warsztacie czy nawet ASO? Szkoda było wydać kilku stów na 21 letnie auto żeby nie umoczyć prawie 10 (czy nawet więcej)?
Dwa razy miałem podobna sytuacje, raz znajomy sprzedawał motor, krosa. Motor wystawiony na portalu, następnego dnia miał przyjechać człowiek. Wieczorem przyszło nam na pomysł ostatni raz się przejechać, wsiadłem pierwszy, przejechałem z dwa kilometry bez pałowania po mieście, oddałem koledze, przejechał pięćset metrów i korba strzeliła. Wiedział, że pęknie? Jak by się to przy kupującym stało to by było ze mina, że w ch chciał zrobić itp itd.
Drugi to mitsubiszi eklips, 3 lata nim jeździłem, poczym kolega kupił i po 50km wywaliło uszczelkę pod głowicą. Życie, to nie nowy samochód z gwarancją mobilności na 100tys km.
Nie to żebym kolegi bronił, czy coś, spójrz na to z drugiej strony.
BTW kto wymienia klocki w aucie które sprzedaje? 90% osób stara się ograniczyć koszty związane z samochodem którego chce się pozbyć.

#9 Offline   przemoprzem


  • Postów: 5
  • Na forum od: 11 sie 2011
  • Mercedes:inny / brak
  • Rocznik:brak
  • Nadwozie:brak
  • Skrzynia biegów:brak
  • Opcja:brak
  • Alternatywne paliwo:brak

Napisano 15 maja 2012 - 09:43

Wyświetl postUżytkownik savant dnia 14 maja 2012 - 20:04 napisał

-czy forumowicz "uznany" i wspierany staje się świętym?
-czy handlarz nie może być forumowiczem?
-czy ilość postów to wykładnia uczciwości?
-czy jak na rodzinie się ludzie nacinają to nie warto obcym na ręce patrzyć?
-czy jak wszystko idzie źle to warto pchać się na upartego(klimy nie ma jak sprawdzić, VAG nie odpala, olejem usmarowane choć mało jeździ itp.)
-czy tak ciężko rzeczywiście kogoś zabrać do obejrzenia i ostudzenia emocji?
-skąd pomysł, ze jak droższy to musi być lepszy? Wbrew opiniom często głoszonym na forach da się niedrogo ładnego klasyka kupić(rzadko), oraz cholernie drogo kupę malowaną dwa razy jako igłę z dobrych rąk(przykłady by chyba skrypt forum zapchały)

- o tym, że sprzedający jest forumowiczem - jak widzę dosyć aktywnym - tego forum dowiedziałem się po fakcie. Na C4 klubie ma chyba 10 postów.
- sprężarka klimy akurat się załączyła, leciało chłodne powietrze - tak, uwierzyłem sprzedającemu, że serwis klimy zrobiony. I tak mogło być, tyle tylko, że powodem nie działania klimy może być w dalszym ciągu wariujący wskaźnik 4-ro pinowy. Raz działa, raz nie działa. Po podłączeniu VAGa jest błąd klapy ciepło zimno, który też może mieć znaczenie. Jak już pisałem wyżej, z "powodów rodzinnych" klima nie jest dla mnie w tym momencie najistotniejszym elementem w aucie. Po drugie, choćby była padnięta to zrobił bym ją "kiedyś" - nie jest mi niezbędna. Co do VAGa - ten model tak ma, że łączy się za 1 (VAGcom 3.1?) razem, albo za 20 albo wcale (polski VAG) - stary interfejs i potrafi raz zadziałać albo nie.
- jak już pisałem, znajomy handlarz pojechał do Niemiec i nie wiedział sam kiedy wróci. Inny mechanik nie znalazł czasu.
- jak sam piszesz "Wbrew opiniom" - no więc przyznaję się, że postąpiłem wg "obiegowych opinii" które są w większości głoszone na forach, że "okazji nie ma - zobacz ile te auta kosztują w Niemczech", "Za tyle to nie kupisz dobrego auta" i można by tak cytować - również i z tego forum - "przykłady by chyba skrypt forum zapchały"

Wyświetl postUżytkownik savant dnia 14 maja 2012 - 20:04 napisał

Kupując auto ZAWSZE należy na zapas zakładać, że sprzedawca to cham, złodziej, świnia i krętacz. Patrzyć na ręce jakby nam dziecko chciał podmacywać, a do licznika dodać 300 000 na próbę w myślach. Paranoja naszym przyjacielem. Bez miernika lakieru nie ruszać się po auto za kilka tysi i wiecie(tak, niebitych niemal nie ma ale co innego błotnik, dwa, a co innego szpachel na całym dachu no nie?), sprawdzać do bólu, kłaść się na ziemi, przyjeżdżać przed umówioną godziną(a nuż na kable go będą odpalać akurat), spisywać umowy z dodatkami np. co do sprawności klimy i tak dalej.
Skąd w ludziach taka ufność w tym kraju oszustów....

Ja zmieniam auta raz na "5 lat", nie mam doświadczenia w handlu autami - znaczy mam już coraz większe po zakupie tego auta :). Tyle co mi doświadczenie z mondeo podpowiedziało to auto od spodu obejrzałem. Miska była upocona - robiłem to w mondeo za 200 zł i spokój. Tutaj też to zrobię, zauważyłem to przy sprzedającym i to świadomie kalkulowałem w przyszłe wydatki.

Co do tego "cham, złodziej, świnia i krętacz" - powiedzmy, że mam trochę inne podejście do świata i ludzi, ale przyznam, że w pewnych kwestiach zaczynam rozumieć twoją logikę. Nie piszę tego złośliwie, ja nie miałbym sumienia sprzedać w taki sposób auta. Nie trudnię się handlem i wolałbym już być w plecy, ale sumienie jako tako nie skołatane, niż przypicować i "radź se człowieku i dupy mi nie zawracaj".

Co do regulacji LPG to byłem wstępnie na podpięciu - na wolnych było lekko ubogo, ale bez tragedii. Od tamtego momentu auto większość czasu stoi z powodu wycieku, w tym tygodniu jadę na regulację.

Wyświetl postUżytkownik sznida dnia 14 maja 2012 - 22:18 napisał

A ja powiem że wcale sprzedający nie musiał wiedzieć o uszczelce. Tym bardziej że jak piszesz dojechałeś do domu, 80 km, i następnego dnia, czy nawet jeszcze kolejnego, zaczęły się problemy z cieknącym olejem na kolektor. A dalej piszesz że po wyczyszczeniu silnika i przejechaniu kilku kilometrów już olej cieknie. Tak na logikę to nie zdołałbyś dojechać do domu bo był by taki smród. To wcale nie jest jakaś niemożliwa historia żebyś Ty dobił tą uszczelkę.

Ja nie myłem silnika całego, jako takiego, ale umyłem konkretnie miejsce pomiędzy głowicami - pod kolektorem ssącym. Jest link do tematu na C4 forum, możesz zobaczyć. Po umyciu tyłu silnika i spodu można zrobić spokojnie kilka dobrych kilometrów, zwłaszcza, że ja nie jeździłem długo automatem, nowe auto, więc bez szaleństw było jak wracałem do domu. Teraz patrzę w maile i auto kupiłem 26.03 - wróciłem do domu z Kielc, na drugi dzień pojechałem do pracy i wróciłem - zrobiłem ok 130 km. 27.03 pisałem już maila, że:
"No i dziś zajrzałem pod auto ... a tam plamy oleju na belce chyba od sanek. Na dodatek śmierdzi spalonym olejem jak się wysiada z auta. Zapewne kapie olej na wydech."

Po drugie o wycieku oleju spod głowicy dowiedziałem się od mechanika. To on na próbę umył benzyną jedną ściankę głowicy i wtedy struga oleju była widoczna idealnie. Przed umyciem dokładnie głowic i miejsca pod kolektorem była maź olejowa, a nie olej jako taki.

Po wymyciu głowic i miejsca pod kolektorem, jak odpalisz auto i rozgrzejesz i dasz kilka kilometrów lekkiego "buta" to się pojawia struga przy prawej głowicy przy 5 cylindrze. To nie jest tak, że olej "wali po oczach" - to się sączy, ale mechanicy mi to tłumaczyli w ten sposób, "że jest blisko krawędzi kanał olejowy, jak jest duże ciśnienie to tamtędy wywali olej". Taka jest budowa tych V6 niestety. Auto trzy tygodnie przed sprzedażą było u jakiegoś mechanika który miał zrobić wszystkie ewentualne wycieki w silniku - ciężko mi uwierzyć, że mechanik nic wtedy właścicielowi nie wspomniał o sączeniu się oleju spod głowicy. Olej się sączy, spływa pod kolektor ssący, a jak już się nazbiera to przy przyspieszaniu leci na tył, później na ziemię.

Wyświetl postUżytkownik sznida dnia 14 maja 2012 - 22:18 napisał

To że ktoś jest z forum, nie oznacza że będzie jakoś bardzo dbał o samochód, poza tym mało kto wiedząc że będzie sprzedawał samochód, do ostatnich chwil o niego dba jak o dziecko. Nawet jeżeli właściciel wiedział że będzie do roboty uszczelka to jej nie zrobi, bo po co ma się ładować w koszty które i tak się nie zwrócą

Jeśli chodzi o dbanie jak dziecko w kontekście klocków i drążka - nie ma żadnych pretensji o to. Jest to dla mnie poniekąd zrozumiałe, i wymianę takich elementów eksploatacyjnych brałem pod uwagę - normalna sprawa, czy to w aucie 2 letnim, czy 21 letnim. Ale sorry - odnośnie wycieku spod głowicy to już nie jest "ot, taka sobie usteczka" - jeśli wiedział o tym i z tym chciał świadomie sprzedać, to tym gorzej świadczy o nim. Jeśli nie widział, a wyszło to po "100 km" od kupna to można było jakoś pogadać i załatwić temat dyplomatycznie. "Nie widziałem o tym wycieku, więc winny się nie czuję, ale jest mi głupio że auto wali oliwą na prawo i lewo na drugi dzień od kupna - to coś tam grosza oddam" - ile sprzedający za auto powiedział, tyle zapłaciłem, a że zapłaciłem nie mało to miał z czego oddać. No ale na taką moją propozycję usłyszałem - "nie". Ostatnio kilka aut kilku znajomych kupiło, też były problemy - ale dużo mniejsze - i zawsze coś kasy handlarze oddali, lub np. części dali na wymianę. To nie jest usterka, która stała się nagle - w to nie uwiężę - zwłaszcza, że sprzedający, jako takie pojęcie o aucie miał - miał go 2 lata i coś przy nim grzebał, tak samo jak w Mercedesie - jak odbierałem Audi to przy Mercedesie przy wtrysku (Nie znam się na tych silnikach, ale chyba to wtrysk był) coś robił. Ja wiem sporo o zetecu 1.8 z Mondeo MK1 bo ma takiego już 6 lat i chyba każdy z deka kumaty "forumowicz" ma pojęcie o silnikach w swoich autach. Nie mówię o remontowaniu tych silników, ale co gdzie i co może ciec to podejrzewam, że większość z forumowiczów tym się interesuje. Nie kupowałem auta od kobiety czy dziadka, co wie tylko tyle, że to na benzynie jeździ a nie ropę.

Wyświetl postUżytkownik sznida dnia 14 maja 2012 - 22:18 napisał

(tak swoją drogą to ładnie Cię podliczyli za zrobienie tego, na moje oko to o jakiś 500-1000 za dużo, w zależności od miasta).

Wycena od mechanika:
"zestaw rozrządu 295zl pompa wody 196zl uszczelki głowicy
110zl uszczelki kol ssący 22zl simering szt 3 50zl uszczelki
kol wydechowy 30zl co nam daje 703 zl plus robocizna 750zl
total 1453zl .Proszę sobie doliczyć remont głowic . ceny można sprawdzić
u sklepie "
- zrobienie głowic po 200 zł od sztuki (palowanie, docieranie zaworow, nowe uszczelniacze - o ile prowadzice i zawory będą ok) = 400 zł
- nowe szpiliki głowicy 200 zł
- olej ok 120 zł
- pewnie kilka pierdół wyjdzie przy okazji i te 2500 stuknie.

Wyświetl postUżytkownik sznida dnia 14 maja 2012 - 22:18 napisał

Nauczka taka na przyszłość, że nie ważne od kogo się kupuje samochód to zawsze trzeba być z kimś kto się zna na ocenie samochodu, nawet jak sam się na tym znasz. Bo często w tym stanie podniecenia kupnem nowego samochodu jesteśmy tak zaślepieni że nie dostrzegamy pewnych wad. Tym bardziej kupując samochód który jest droższy od średniej za dany model, trzeba się liczyć że często sprzedaje go ktoś, kto szuka jelenia, który liczy że wysoka cena da mu gwarancję wysokiej sprawności i dobrego stanu. Sam jak kupowałem swój samochód to powiedziałem sobie, nieważne jaki będzie stan mechaniki, ważne żeby blacha była zdrowa, bo mechanikę się naprawi, gorzej z blachą.
Niestety coraz trudniej spotkać uczciwych sprzedawców, a wysoka cena coraz rzadziej jest gwarantem wysokiej jakości.

Tak, przyznaję - zakup tego auta jest dla mnie "dobrą" nauczką na przyszłość. Nie twierdzę, że zastosowane wobec mnie jakieś "niedozwolone środki przymusu" aby kupić to auto. Jak zobaczyłem ogłoszenie to kurde - bajka! Automat, blacha ocynk (bity, bo bity, ale korozji zero), welur beżowy, auto "pod domem", od prywatnego sprzedającego - czego chcieć więcej?! Ale przyznaję twoje słowa są w 100% trafne, w największym zakresie jeśli chodzi błędy popełnione podczas zakupu.

Wyświetl postUżytkownik robson99 dnia 14 maja 2012 - 22:52 napisał

Bez urazy ale po części to tez Twoja wina. Czemu nie poczekałeś na zaprzyjaźnionego mechanika? Czemu konkretnie nie prześwietliłeś auta w jakimkolwiek warsztacie czy nawet ASO? Szkoda było wydać kilku stów na 21 letnie auto żeby nie umoczyć prawie 10 (czy nawet więcej)?

Nie poczekałem, bo mógłbym czekać i tydzień i dwa, albo dzień. Auto mi się spodobało, więc uznałem, że jak auto zadbane to szybko pójdzie. Nie ma tych aut od groma na rynku, a na pewno nie w świętokrzyskim, więc uznałem, że warto pojechać. Nie było mi szkoda kasy, ale podczas oględzin nic nie wskazywało na jakąś masakrę. Brałem pod uwagę potencjalne wydatki na klocki, wahacze itp - pewnie bym coś utargował na te rzeczy, a równie dobrze i nic - "w 21-letnim aucie takie rzeczy to norma". Teraz to był pojechał do ASO Audi – no ale po fakcie to można tyle „dobrych rad” sobie i innym udzielać, że książki można pisać.

Auto na razie będzie miało zrobioną misę oleju - to akurat nie jest jakiś duży koszt, a możliwe że po jej zrobieniu autem będzie się dało normalnie jeździć. W czerwcu/lipcu zaprowadzę auto do mechanika i będą zrobione głowice i rozrząd - auto kupione, trzeba zrobić i się cieszyć z jazdy. A jest z czego, bo środek - tutaj przyznaję sprzedającemu - zadbany jak na 21 lat niesamowicie i to pewnie spora jego w tym zasługa, automat chodzi miękko, autem się płynie jak pontonem.

I szczerze powiem - gdyby nie te durne głowice - to to auto jest dla mnie "super ekstra" i te 9000 zł za niego uważam za cenę uczciwą. Tyle tylko, że te głowice ...

#10 Offline   robson99


  • Postów: 390
  • Na forum od: 26 paź 2010
  • Miejscowość: Koszalin
  • Mercedes:W124 2.8E - M104
  • Rocznik:1994
  • Nadwozie:kombi
  • Skrzynia biegów:automatyczna
  • Opcja:E-Klasse
  • Alternatywne paliwo:brak
  • Drugi Mercedes:123 coupe + c36
  • Inne auto:Ford Focus, Suzuki DRZ400 SM

Napisano 15 maja 2012 - 12:15

Wyświetl postUżytkownik przemoprzem dnia 15 maja 2012 - 09:43 napisał

I szczerze powiem - gdyby nie te durne głowice - to to auto jest dla mnie "super ekstra" i te 9000 zł za niego uważam za cenę uczciwą. Tyle tylko, że te głowice ...

Zrobisz głowice i będziesz cieszył się autem, uszczelka to nie koniec świata, a będziesz wiedział co masz na pokładzie (tzn pod maską).








Podobne tematy Zwiń