jak najbardziej. przy użyciu sciągacza.
3
[w201/w124] Sworzeń wahacza przedniego - wymiana
Rozpoczęty przez dual, paź 11 2007 08:03
134 odpowiedzi w tym temacie
#71
Napisano 14 marca 2010 - 17:32
#72
Napisano 15 marca 2010 - 14:24
a to wcięcie w podstawie było skierowane do wewnątrz?
#73
Napisano 15 marca 2010 - 18:13
wydaje mi sie ze tak. włozylem go tak samo jak wyjąłem starego. juz nie bedziemy rozważać na ten temat. febi shitu nie robi ale nie jest tez az tak dobrą marką żeby jej podzespoły nie były niezniszczalne lub bardziej trwałe... do marki nic nie mam. inne części jakoś sie na razie spisują. zobaczymy jak bedzie z lemforderem.
#74
Napisano 15 marca 2010 - 21:46
tRawski napisał:
lemfordery są na alledrogo po 55 zl/szt + przesyłka 11 zl. zobaczymy jak sie spiszą
tRawski napisał:
febi shitu nie robi
#75
Napisano 24 marca 2011 - 21:07
Witam wszystkich mercmaniakow, gdzies 2,5 tydnia temu mialem powtorke z rozrywki, a mianowicie sworzen skrzypial wiec jak zauwazycie na poprzednikch moich zdjeciach, jakis czas temu przystrzypalem gumke sworznia nie zauwazajac tego na zdjeciu :oops: a nie wspomne przy montazu :mrgreen: sworzen sie wysypal po 4 latach. Lewy sie 3ma.
a podziekowal nie zauwazylem, no lepiej jest, a nie tak zlane
a podziekowal nie zauwazylem, no lepiej jest, a nie tak zlane
#76
Napisano 25 marca 2011 - 20:39
Mam takie pytanie teoretyczne... Jak by tak przy zakładaniu, zamiast przekonywania "impulsatorem", schłodzić sworzeń? Np. do zamrażarki na -20*C albo są takie preparaty co błyskawicznie odparowując schładzają do jeszcze niższych temperatur. - Nie wchodziłoby łatwiej?
Albo: czy nie dałoby się takiego psikanego preparatu użyć przy demontażu opornego sworznia? Używał ktoś kiedyś czegoś takiego? - Jakieś spostrzeżenia na temat skuteczności?...
Albo: czy nie dałoby się takiego psikanego preparatu użyć przy demontażu opornego sworznia? Używał ktoś kiedyś czegoś takiego? - Jakieś spostrzeżenia na temat skuteczności?...
#77
Napisano 25 marca 2011 - 22:15
Oczywiście że schłodzenie w zamrażarce dałoby efekt. Szczególnie jeśli jeszcze podgrzejesz wahacz.
Co do demontażu to watpię bo wahacz bedzie od razu przekazywał ciepło do sworznia także zanim zdążysz schłodzic sworzeń tym czymś to schłodzisz takze wahacz.
Do demontażu polecam grzanie-palnik w łapę i ognia!!
Co do demontażu to watpię bo wahacz bedzie od razu przekazywał ciepło do sworznia także zanim zdążysz schłodzic sworzeń tym czymś to schłodzisz takze wahacz.
Do demontażu polecam grzanie-palnik w łapę i ognia!!
#78
Napisano 06 maja 2011 - 16:03
Chciałem ostrzec każdego, kto pojedzie ze sworzniem do mechanika, a mechanik od razu stwierdzi, że trzeba zdejmować wahacz i na prasę. Bo w części przypadków jest to g*wno prawda.
Przepraszam, czy tu można przeklinać? Przez 20 miesięcy posiadania Merca, jeden jedyny raz pojechałem do warsztatu - tydzień po zakupie padł wysprzęglik, a ja byłem kompletnie zielony w temacie. Tak mnie "specjalista" wkurzył, że od tamtej pory jedynie zbieżność i spawanie kielicha sprężyny powierzyłem warsztatom. Ale w końcu i mnie dopadło...
Nie dałem rady ze sworzniem - już samo odkręcenie śruby mocującej do piasty - brak narzędzi, perspektywa trudności z wybiciem sworznia (brak palnika) i mało czasu na cudzym kanale. No to "kierunek warsztat".
Przyjeżdżam na umówioną godzinę, myślę że od razu będzie robione. Gościu zorientował się że chcę przy tym być, więc wymyślił bajkę, że "tak to nie ma - muszę go zostawić, bo kolejka jest dłuższa, roboty kupa, bo bez zdejmowania wahacza się nie obejdzie, bo bez prasy sworzeń nie wylezie, choć skoro chcę, to mogą spróbować wybić na samochodzie, ale na 150% się nie uda, więc muszę zostawić". Super, kij mu w oko, toczę się dalej.
Umówiłem się w innym warsztacie. W międzyczasie kupiłem na wszelki wypadek nowe śruby mocujące wahacz do budy (2x 26zł Lemforder) - najwyżej się sprzeda na forum.
Przyjeżdżam do drugiego. Nie miał nic przeciwko mojej obecności, ale ta sama śpiewka, że tylko wyjmować i prasa...
Uległem i to był mój błąd. Jedna śruba wahacza poszła gładko. Z drugiej puściła nakrętka, ale sama śruba ani drgnie - przyklejona na amen do gumy lub metalowej rurki tulejki - sprężynowała i nie dawała się wybić. Trzeba było przecinać śrubę PRZEZ gumową tuleję. Tuleja zmasakrowana i do kosza, ale w końcu wahacz zdjęty.
Teraz najlepsze. Okazało się, że "prasa" to inaczej "duży młotek + kawał żelaznego klocka". Dobrze, że miałem swoje kawałki rury żeby podłożyć. Koleś wziął młot-gigant (3-4 kg), zamach zza głowy, ledwo dotknął i sworzeń z łatwością wyskoczył. Nosz kurrrrr!!! Jestem pewien na 1500%, że na samochodzie też by to poszło. Nowy sworzeń wskoczył równie łatwo - kilka leciutkich puknięć.
Czyli akcja z godziny czasu, rozciągnie się (bo jeszcze nic nie skończone) do 3-5 godzin (u niego po 30zł/godzina) + śruby (52zł) + zestaw tulejek (~130 zł - zestaw, bo nie ma na sztuki). W dodatku nie mam już możliwości (czasu) stać nad nim, więc już sobie myślę, co jeszcze zostanie zepsute. Na 100% zwali gwint w moim samorobnym ściągaczu do sprężyn (bo kto by tam gwint smarował, nawet jeśli to zwykły gwint a nie trapez), który musiałem mu zostawić bo sam przecież nie ma. No i jeszcze spierdzieli mi pochylenie koła jak zapomni o znakach, które kazałem mu zrobić na podkładkach. Oczywiście śruby dociągnie gigantycznym momentem zanim samochód będzie na kołach. Kurrr. Normalnie łzy w oczach :( . Przepraszam, ale musiałem się komuś wyżalić :( .
Podsumowując: róbcie sami lub upierajcie się przy swoim, bo każdemu zrobią wodę z mózgu, ogołocą z forsy i odwalą demolkę w samochodzie.
Przepraszam, czy tu można przeklinać? Przez 20 miesięcy posiadania Merca, jeden jedyny raz pojechałem do warsztatu - tydzień po zakupie padł wysprzęglik, a ja byłem kompletnie zielony w temacie. Tak mnie "specjalista" wkurzył, że od tamtej pory jedynie zbieżność i spawanie kielicha sprężyny powierzyłem warsztatom. Ale w końcu i mnie dopadło...
Nie dałem rady ze sworzniem - już samo odkręcenie śruby mocującej do piasty - brak narzędzi, perspektywa trudności z wybiciem sworznia (brak palnika) i mało czasu na cudzym kanale. No to "kierunek warsztat".
Przyjeżdżam na umówioną godzinę, myślę że od razu będzie robione. Gościu zorientował się że chcę przy tym być, więc wymyślił bajkę, że "tak to nie ma - muszę go zostawić, bo kolejka jest dłuższa, roboty kupa, bo bez zdejmowania wahacza się nie obejdzie, bo bez prasy sworzeń nie wylezie, choć skoro chcę, to mogą spróbować wybić na samochodzie, ale na 150% się nie uda, więc muszę zostawić". Super, kij mu w oko, toczę się dalej.
Umówiłem się w innym warsztacie. W międzyczasie kupiłem na wszelki wypadek nowe śruby mocujące wahacz do budy (2x 26zł Lemforder) - najwyżej się sprzeda na forum.
Przyjeżdżam do drugiego. Nie miał nic przeciwko mojej obecności, ale ta sama śpiewka, że tylko wyjmować i prasa...
Uległem i to był mój błąd. Jedna śruba wahacza poszła gładko. Z drugiej puściła nakrętka, ale sama śruba ani drgnie - przyklejona na amen do gumy lub metalowej rurki tulejki - sprężynowała i nie dawała się wybić. Trzeba było przecinać śrubę PRZEZ gumową tuleję. Tuleja zmasakrowana i do kosza, ale w końcu wahacz zdjęty.
Teraz najlepsze. Okazało się, że "prasa" to inaczej "duży młotek + kawał żelaznego klocka". Dobrze, że miałem swoje kawałki rury żeby podłożyć. Koleś wziął młot-gigant (3-4 kg), zamach zza głowy, ledwo dotknął i sworzeń z łatwością wyskoczył. Nosz kurrrrr!!! Jestem pewien na 1500%, że na samochodzie też by to poszło. Nowy sworzeń wskoczył równie łatwo - kilka leciutkich puknięć.
Czyli akcja z godziny czasu, rozciągnie się (bo jeszcze nic nie skończone) do 3-5 godzin (u niego po 30zł/godzina) + śruby (52zł) + zestaw tulejek (~130 zł - zestaw, bo nie ma na sztuki). W dodatku nie mam już możliwości (czasu) stać nad nim, więc już sobie myślę, co jeszcze zostanie zepsute. Na 100% zwali gwint w moim samorobnym ściągaczu do sprężyn (bo kto by tam gwint smarował, nawet jeśli to zwykły gwint a nie trapez), który musiałem mu zostawić bo sam przecież nie ma. No i jeszcze spierdzieli mi pochylenie koła jak zapomni o znakach, które kazałem mu zrobić na podkładkach. Oczywiście śruby dociągnie gigantycznym momentem zanim samochód będzie na kołach. Kurrr. Normalnie łzy w oczach :( . Przepraszam, ale musiałem się komuś wyżalić :( .
Podsumowując: róbcie sami lub upierajcie się przy swoim, bo każdemu zrobią wodę z mózgu, ogołocą z forsy i odwalą demolkę w samochodzie.
#79
Napisano 06 maja 2011 - 19:22
Ja na szczęście nie mam takich problemów. Jadę do gościa,auto na podnośnik, rozbieranie czego potrzeba, ściągacz w dłoń i heja.
Proponuje przed zabiegiem zapytać się w warsztacie czy mają fachową aparaturę do takich operacji. Smiało w godz się wyrobi czyli 60 zł nie ma w portfelu. Ale przynajmniej spokój na duszy
Proponuje przed zabiegiem zapytać się w warsztacie czy mają fachową aparaturę do takich operacji. Smiało w godz się wyrobi czyli 60 zł nie ma w portfelu. Ale przynajmniej spokój na duszy
#80
Napisano 06 maja 2011 - 21:00
Ano właśnie. Tyle, że to takie trochę dziwne, żeby amator (ja) wypytywał "fachowca" czy pouczał go jak ma robić. Ale fakt, trzeba tak robić. Nie ma tego złego, niech inni mają przykład jak nie należy podchodzić do sprawy.
Ok, milczę, bo mod pogoni do utworzenia wątku "co dziś spaprali mi fachowcy" ;) .
Ok, milczę, bo mod pogoni do utworzenia wątku "co dziś spaprali mi fachowcy" ;) .
Podobne tematy
Temat | Forum | Autor | Podsumowanie | Ostatni post | |
---|---|---|---|---|---|
Problem z dobraniem tylnego wahacza (zawieszenie koła) |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | Faithfool |
|
||
[W201] Wymiana simmerringu przekładni głównej |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | SQ5NAZ |
|
|
|
[W124] wymiana uszczelki kolektora wydechowego |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | kuwi |
|
||
W124 OM603 Wyciek płynu, wymiana broka. |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | WMTOXIC |
|
||
Wymiana wiskozy na elektromagnes |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | Kolumbryna |
|