Jedni mówią, że na zimno, inni że przy temperaturze roboczej. Każda strona próbuje jakoś to uzasadnić, na dodatek całkiem sensownie. Praktycznie każdy zgodnie mówi, że na ciepło zawsze wychodzi wyższa (jeśli to prawda, to czy ktoś sprawdzał o ile?). Ale jaka metoda pomiaru jest poprawna, jak sprawdzali w fabryce? Może ktoś to namierzył w oryginalnej serwisówce?
zwolennicy "na ciepło":
- bo parametry silnika powinno mierzyć się gdy osiągnie ustalone warunki pracy, czyli dopiero w temp. roboczej
zwolennicy "na zimno":
- bo przecież kompresja musi być dobra już przy odpale, czyli gdy jest zimny
- bo na ciepło, to zawsze wychodzi dobra, bo rozszerzalność metalu i lepsze doszczelnienie przez olej
- bo po rozgrzaniu, to nawet pęknięta głowica wyda się dobra
Spotkałem jeszcze trzecią szkołę: "diesle na zimno, benzyny na ciepło". Też brzmi niegłupio. Proszę o Wasze opinie. Co do samego przeprowadzania pomiaru, to wiem z grubsza o co biega, wiem co określa wynik próby olejowej itp. Tylko z tą temperaturą, to nie jestem pewien.
Użytkownik XM edytował ten post 08 października 2013 - 21:02