Witam, z czasem silnik 1.8 na KE-Jecie + LPG był już dla mnie za słaby i palił stosunkowo za dużo do swoich osiągów, tak więc podjąłem decyzje - SWAP.
Byłem całkowicie zielony w tym tematie, jaki silnik, co gdzie i jak - wystarczył miesiąc przeglądania for i portali społecznościowych. Zakupiłem W202 rozbitka z 2.3k z 1995 roku (Jeszcze na HFM + Gaz na linke). Silnik wyciągnałem, wymieniłem wszystkie uszczelki, wymyłem, zrobiłem płukanke oleju, ogarnąłem wszystkie graty i wymieniłem wszystkie uszkodzone bądź zużyte elementy. Nadszedł czas na elektryke, która według innych ludzi wchodzi w świat magii i problemów. Wyciąłem całą wiązke z 202, porównałem ją ze schematami dostępnymi na necie i zrobiłem swoje "pomocnicze". Dla potrzebujących moge podesłać, raptem same 12v i masy i pare kabelków sygnałowych. Gdy już "zrozumiałem" elektryke, podjąłem decyzje - Czas zaczynać
Stary silnik wyleciał z rozmachem, razem z przednim zgnitym pasem, chłodnicą, całą elektryką z KE-Jeta, skrzynią.
Gdy już się zrobiło miejsce, zaczałem ogarniać komore, zaspawałem stare otwory, wyszlifowałem poprzednie prace blacharskie.
Gdy komore jako tako zrobiłem, wleciał nowy silnik, chłodnica, IC.
Podpiąłem nowo zrobioną wiązke, oczywiście prowizoryczną, żeby tylko sprawdzić. Przejrzałem wszystko pięciokrotnie - dobra, czas odpalać.. Niestety, nie udało się. Iskra była, ciśnienie paliwa również, ale niestety nie otwierało wtrysków. Podejrzenia - Immobilizer, aczkolwiek było to podejrzane, ponieważ w 202 silnik odpalał bez kluczyka, czyli tak jakby nie miał wgl immo. No nic, poskręcałem wszystko, mercedes na linke i zaciągnałem go do swojego garażu od kolegi, gdzie robiłem do tej pory. Zrobiłem na nowo całą wiązke, już na gotowo i przy okazji znalazłem schemat modułu immo od 202. Podpiąłem wszystko jak ma być i uwaga - silnik żyje!
Zacząłem wszystko już ogarniac na gotowo, by w końcu się przejechać. Pierwsze jazdy były kiepskie - brak wydechu, przerywajacy strasznie silnik, oraz nie miałem w ogóle złożonego kompresora, tak więc jeździłem wolnossakiem.
Po miesiącu walki z duperelami w postaci symulatora cewki kompresora, walką z przerywaniem, wysokim spalaniem w końcu doszedłem ładu. Samochód oczywiście był codziennie użytkowany, pomimo tych problemów, nie
dyskwalifikowały go, aby nie jeździł.
Teraz, z kompresorem, silnik dosłownie lata w tym samochodzie, trakcję ciężko złapać na trzecim biegu, jadąc po lekkich łukach.
Zostalo mi jeszcze wiele pracy - ukończyć prace lakiernicze komory, samochodu, dokończyć wiązke, zrobić nowe mocowanie skrzynii biegów oraz założyć hamulce z 202: