Użytkownik GEORGE P. dnia 07 April 2013 - 15:20 napisał
1
Luźna dyskusja o prezentacji aut "dotkniętych" przez czas
Started by Lord Zekanda, Apr 06 2013 12:21
53 replies to this topic
#11
Posted 07 April 2013 - 15:46
O Lordzie, gdzie to Ci się rudzielec tak wkradł?
#12
Posted 07 April 2013 - 17:38
Co to za aftrmarketowe listwy progowe?
#13
Posted 07 April 2013 - 20:07
Lordzie ,ale pozycja gangstera schowanego za słupkiem dodaje "szlif"
#15
Posted 07 April 2013 - 23:20
Użytkownik Lord Zekanda dnia 07 April 2013 - 15:46 napisał
Zamiast na kanapę wlazła pod
Tak na poważnie- miałem takie niczym nieuzasadnione zjawisko w tym samym miejscu, po dwóch latach po łataniu muszę tam zajrzeć, z ciekawości, jak się ciepło zrobi
V.
#17
Posted 09 April 2013 - 19:59
Lordzie! To nie jest tak, że podpuściłem Cię na ten temat, a teraz siedzę cicho . Nie było okazji na foto-sesję. Sory, że tak długo, ale ja zawsze pamiętam. Braterstwo rdzy zobowiązuje .
Specjalnie do zdjęć, nadwozie zostało przygotowane jugosłowiańskim środkiem zapewniającym "optyczny efekt deszczu". A nawet deszczu ze śniegiem:
Przód - oczko się opadło temu Misiu. A nawet dwa oczka. I kierunek. Co tam! Poprawi się. Ważne, że bezwypadkowy .
Lewy profil...
To taki znak rozpoznawczy, Lord pewnie potwierdzi. Wiem, że zza słupka mniej widać drogę, ale też i droga mniej widzi mnie. Nie to żebym się czegoś wstydził i ukrywał. Naturalnie, że chodzi o bezpieczeństwo .
- Jeśli chodzi o tuning, to mam poszerzone błotniki. Poszerzają się progresywnie.
- To tylko takie zdobienia... Brunoxem. Dokładnie na wysokości zderzaka od Stara albo Kamaza (już nie pamiętam, dawno mi to "przykleili").
- Wloty powietrza. Otwarcie sterowane wilgotnością powietrza.
- Miała być przeróbka na wąską listwę, ale planów zaniechano.
FAQ, czyli Najczęściej Zadawane Pytania:
1. Po jakiego grzyba go kupiłeś???
Dziwna historia. I głupia. Został kupiony, bo aby zwiększyć szanse na znalezienie pracy - musiałem nauczyć się jeździć, a byłem posiadaczem prawka, które leżało w szufladzie. Czemu akurat ten? Heh... kilka lat temu nie miałem praktycznego pojęcia o autach, a w domu sytuację rodzinną mam taką, że nie miał mi kto cokolwiek doradzić. Mercedesa kupiła tak właściwie moja... mamuśka. Na jakimś weselu, nawinął się jeden dalszy wujo-mechanik, ona wspomniała: "nie masz jakiegoś samochodu na zbyciu, ale takiego do 5 tysi?", wujo "a mam, cacy Mercedes, mogę sprzedać za piątkę!". I tym sposobem, zakup 190D odbył się... zaocznie. Co się okazało... Wóz był nieźle zapuszczony, wybrakowany i chodził jak czołg. Pamiętam, że jeszcze kiedyś wujo jeździł nim na co dzień, ale zdaje się, że w ostatnich latach "dojeżdżali" go jego pracownicy. Źle działało lub nie działało praktycznie wszystko, co nie jest niezbędne do jazdy (spryskiwacz, ABS, światła, licznik, źle podpięte radio, ręczny, oświetlenie deski, silnik żabkował, ogromne luzy na kierownicy, brakowało czujnika temperatury od grzania świec, alarm rozładowywał akumulator, woda w klapie bagażnika itp. + mnóstwo druciarstwa...). W dodatku miał pękniętą szybę (cytuję: "mi tam zawsze przechodził przegląd"). Założę się, że dał na mszę za to, że w ostatniej chwili los zstąpił mi jelenia .
2. Czemu go nie ratujesz?!?
Eh... Pokazałem tylko kawałek samochodu i tylko część korozji i wgniotów. Za czasów poprzedniego właściciela miał przynajmniej jeden konkretny dzwon (napinacze pasów wypalone). Szpachla na obu nadkolach, masce i drzwiach kierowcy, a chłodnica trzyma się chyba tylko na wężach. W komorze silnika brak jakichkolwiek wygłuszeń, zaślepek itp. Za mojej kadencji dostał lekko w tył. Poprzednik nie dbał o konserwację spodu - podstawki pod podnośnik nie istnieją, są cztery dziury na wylot, można wsadzić rękę. Dziury-rurki na lewarek przemieszczają się. Gdy na przeglądzie, diagnosta, podnośnikiem kanałowym unosił przód za podłużnice, śmiał się, że zapewne podnośnik wpadnie do środka. Niewiele brakowało, jak zwykle przy podnoszeniu, słychać było straszne chrupanie konstrukcji. Woda zrobiła swoje nawet w bagażniku (nie było uszczelki zamka), wnętrze jest zawilgocone, szyby łatwo parują. Sprzęgło praktycznie nie istnieje (działa w trybie: zapięte/rozpięte). Nie prowadzi się wyjątkowo precyzyjnie, należałoby wymienić wszystko co gumowe (włącznie z tyłem) i ustawić geometrię. Hamulce - takie sobie. Tył od zawsze miał mniejszą siłę (klocki i tarcze niby ok, więc może pompa?). Z resztą, hamulce też do wymiany, bo biją. Tak samo jak krzywe felgi. Przebieg - orientacyjnie, powyżej 400-600 tysięcy, fotel kierowcy wysiedziany maksymalnie, podczas jazdy elementy wnętrza wpadają w rezonans (brakuje mocowań), ogólnie czuć, że jest już nieźle... zużyty.
Tak, możnaby wszystko ładnie wyspawać, odtworzyć. Tylko za ile? I co też ważne: na ile to starczy? Nie zależy mi na "picowaniu pod giełdę". Wymienić wszystko co zużyte też się da, tylko czy komfort niezajeżdżonego samochodu wróci? Czy jest sens przy moich przebiegach rzędu maks. kilkunastu tysięcy km / rok? Nie ma.
Choć tego nie widać, to go lubię. Coraz się coś podłubie, choć równie dobrze mógłbym to olać. Czemu to robię? Hmm... Chęć poznawania? Satysfakcja z choćby małych sukcesów? Chyba coś w tym stylu.
Kurcze pióro, zrobiło się zbyt nostalgicznie. Skoro to Mercedes, to musi być wisienka na torcie:
- Znalazłem pod samochodem, nie mam pojęcia skąd wypadła, ale tutaj pasowała idealnie .
Oczywiście zapraszam kolejnych śmiałków do prezentacji .
=> Twój Mercedes jest zdrutowany, skundlony i zmęczony życiem? Starasz się przedłużyć jego egzystencję, ale już Ci ręce opadają (i portfel) jak znowu coś się sypnie? - Wstawiaj foty, Jesteś mile widziany.
Nikt się nie będzie śmiał
Specjalnie do zdjęć, nadwozie zostało przygotowane jugosłowiańskim środkiem zapewniającym "optyczny efekt deszczu". A nawet deszczu ze śniegiem:
Przód - oczko się opadło temu Misiu. A nawet dwa oczka. I kierunek. Co tam! Poprawi się. Ważne, że bezwypadkowy .
Lewy profil...
Użytkownik pawel14b3 dnia 07 April 2013 - 20:07 napisał
Lordzie ,ale pozycja gangstera schowanego za słupkiem dodaje "szlif"
- Jeśli chodzi o tuning, to mam poszerzone błotniki. Poszerzają się progresywnie.
- To tylko takie zdobienia... Brunoxem. Dokładnie na wysokości zderzaka od Stara albo Kamaza (już nie pamiętam, dawno mi to "przykleili").
- Wloty powietrza. Otwarcie sterowane wilgotnością powietrza.
- Miała być przeróbka na wąską listwę, ale planów zaniechano.
FAQ, czyli Najczęściej Zadawane Pytania:
1. Po jakiego grzyba go kupiłeś???
Dziwna historia. I głupia. Został kupiony, bo aby zwiększyć szanse na znalezienie pracy - musiałem nauczyć się jeździć, a byłem posiadaczem prawka, które leżało w szufladzie. Czemu akurat ten? Heh... kilka lat temu nie miałem praktycznego pojęcia o autach, a w domu sytuację rodzinną mam taką, że nie miał mi kto cokolwiek doradzić. Mercedesa kupiła tak właściwie moja... mamuśka. Na jakimś weselu, nawinął się jeden dalszy wujo-mechanik, ona wspomniała: "nie masz jakiegoś samochodu na zbyciu, ale takiego do 5 tysi?", wujo "a mam, cacy Mercedes, mogę sprzedać za piątkę!". I tym sposobem, zakup 190D odbył się... zaocznie. Co się okazało... Wóz był nieźle zapuszczony, wybrakowany i chodził jak czołg. Pamiętam, że jeszcze kiedyś wujo jeździł nim na co dzień, ale zdaje się, że w ostatnich latach "dojeżdżali" go jego pracownicy. Źle działało lub nie działało praktycznie wszystko, co nie jest niezbędne do jazdy (spryskiwacz, ABS, światła, licznik, źle podpięte radio, ręczny, oświetlenie deski, silnik żabkował, ogromne luzy na kierownicy, brakowało czujnika temperatury od grzania świec, alarm rozładowywał akumulator, woda w klapie bagażnika itp. + mnóstwo druciarstwa...). W dodatku miał pękniętą szybę (cytuję: "mi tam zawsze przechodził przegląd"). Założę się, że dał na mszę za to, że w ostatniej chwili los zstąpił mi jelenia .
2. Czemu go nie ratujesz?!?
Eh... Pokazałem tylko kawałek samochodu i tylko część korozji i wgniotów. Za czasów poprzedniego właściciela miał przynajmniej jeden konkretny dzwon (napinacze pasów wypalone). Szpachla na obu nadkolach, masce i drzwiach kierowcy, a chłodnica trzyma się chyba tylko na wężach. W komorze silnika brak jakichkolwiek wygłuszeń, zaślepek itp. Za mojej kadencji dostał lekko w tył. Poprzednik nie dbał o konserwację spodu - podstawki pod podnośnik nie istnieją, są cztery dziury na wylot, można wsadzić rękę. Dziury-rurki na lewarek przemieszczają się. Gdy na przeglądzie, diagnosta, podnośnikiem kanałowym unosił przód za podłużnice, śmiał się, że zapewne podnośnik wpadnie do środka. Niewiele brakowało, jak zwykle przy podnoszeniu, słychać było straszne chrupanie konstrukcji. Woda zrobiła swoje nawet w bagażniku (nie było uszczelki zamka), wnętrze jest zawilgocone, szyby łatwo parują. Sprzęgło praktycznie nie istnieje (działa w trybie: zapięte/rozpięte). Nie prowadzi się wyjątkowo precyzyjnie, należałoby wymienić wszystko co gumowe (włącznie z tyłem) i ustawić geometrię. Hamulce - takie sobie. Tył od zawsze miał mniejszą siłę (klocki i tarcze niby ok, więc może pompa?). Z resztą, hamulce też do wymiany, bo biją. Tak samo jak krzywe felgi. Przebieg - orientacyjnie, powyżej 400-600 tysięcy, fotel kierowcy wysiedziany maksymalnie, podczas jazdy elementy wnętrza wpadają w rezonans (brakuje mocowań), ogólnie czuć, że jest już nieźle... zużyty.
Tak, możnaby wszystko ładnie wyspawać, odtworzyć. Tylko za ile? I co też ważne: na ile to starczy? Nie zależy mi na "picowaniu pod giełdę". Wymienić wszystko co zużyte też się da, tylko czy komfort niezajeżdżonego samochodu wróci? Czy jest sens przy moich przebiegach rzędu maks. kilkunastu tysięcy km / rok? Nie ma.
Choć tego nie widać, to go lubię. Coraz się coś podłubie, choć równie dobrze mógłbym to olać. Czemu to robię? Hmm... Chęć poznawania? Satysfakcja z choćby małych sukcesów? Chyba coś w tym stylu.
Kurcze pióro, zrobiło się zbyt nostalgicznie. Skoro to Mercedes, to musi być wisienka na torcie:
- Znalazłem pod samochodem, nie mam pojęcia skąd wypadła, ale tutaj pasowała idealnie .
Oczywiście zapraszam kolejnych śmiałków do prezentacji .
=> Twój Mercedes jest zdrutowany, skundlony i zmęczony życiem? Starasz się przedłużyć jego egzystencję, ale już Ci ręce opadają (i portfel) jak znowu coś się sypnie? - Wstawiaj foty, Jesteś mile widziany.
Nikt się nie będzie śmiał
#18
Posted 09 April 2013 - 20:37
Trochę po przejściach jest ten Twój baby benz
Pasja
Mam podobnie - dłubię bo lubię. A to że jest to 'nieopłacalne' słyszę cały czas.
Użytkownik XM dnia 09 April 2013 - 19:59 napisał
Choć tego nie widać, to go lubię. Coraz się coś podłubie, choć równie dobrze mógłbym to olać. Czemu to robię? Hmm... Chęć poznawania? Satysfakcja z choćby małych sukcesów? Chyba coś w tym stylu.
Mam podobnie - dłubię bo lubię. A to że jest to 'nieopłacalne' słyszę cały czas.
#19
Posted 09 April 2013 - 20:41
Kurcze nie obawiasz się o swoje życie ? W swojej 190 wspawałem szpadel bo akurat był pod ręką , ale zawsze to bezpieczniej niż z zapadniętą sprężyną
Tak jak piszecie za sterami tego auta nie liczy się jak wygląda
Tak jak piszecie za sterami tego auta nie liczy się jak wygląda
#20
Posted 09 April 2013 - 23:52
Użytkownik XM dnia 09 April 2013 - 19:59 napisał
To taki znak rozpoznawczy, Lord pewnie potwierdzi. Wiem, że zza słupka mniej widać drogę, ale też i droga mniej widzi mnie. Nie to żebym się czegoś wstydził i ukrywał. Naturalnie, że chodzi o bezpieczeństwo .
Użytkownik XM dnia 09 April 2013 - 19:59 napisał
Tak, możnaby wszystko ładnie wyspawać, odtworzyć. Tylko za ile? I co też ważne: na ile to starczy
Krótko po kupnie była rozkręcona wyspawana i pomalowana
wyglądała wtedy tak
(zdjęcie wykorzystane dzięki uprzejmości klaty, swoje gdzieś posiałem) zresztą klata mnie nawiedził i widział.
A potem było już tylko gorzej, zeszlifowanie pęcherzy na długo nie wystarczyło, "bezwypadkowa historia" i pękający szpachel zaowocowały pięknymi rudymi wybroczynami, potem wróciły bomble.
Aż pewnego śnieżnego dnia poprzedniej zimy wałęsający się bezpańsko betonowy płot wbiegł mi pod koła
i tak narodził się epos zderzaka i grilla rat style
gdzieś po drodze była pęknięta misa olejowa (nie mocno ale szczelina łzawiła olejem)
i wymiana uszczelki pod głowicą
tu akurat głowica w trakcie sprawdzania szczelności zaworów po ich docieraniu.
Przepustnica gaźnika już się prawie skończyła i jest zakładany tylko na zimę,
latem pod maską rezyduje owoc sedesowej myśli technicznej
czyli sedesowe kolanka fi 70mm w połączeniu z przepustnicą od KE,
CO ZA DRUCIARZ powiecie-przyjedź i się przejedź a gwarantuje że zaczniesz myśleć o pozbyciu się KE.
A teraz łyżka miodu w tej beczce dziegciu:
dziś zamówiłem łożysko tylnej piasty (FAG chyba może być no nie ) co zwiększy wartość
perełki o jakąś 1/5
Prowadzę też negocjacje ( ) z zaprzyjaźnionym blacharzem celem załatania tej japy pod kanapą.
Zawieszenia nie ma żadnych luzów, amortyzatory przednie (używki z dawcy) czekają na założenie
a silnik przeżyje jeszcze z 3 nadwozia ciśnienie na wszystkich tłokach 12, ciśnienie oleju w korku na wolnych
w środku lata spadnie na 2.
Aaa... jako że zaglądałem do silnika który od 10 lat jeździ na gazie to mogę powiedzieć że bajki
o tym jak to LPG silniki przeżuwa i wypluwa można o kant d...py potłuc bo zawory wymagały tylko
przetarcia pastą 1 i 0 i to na tyle.
Myśl przewodnia tematu
Użytkownik XM dnia 09 April 2013 - 19:59 napisał
=> Twój Mercedes jest zdrutowany, skundlony i zmęczony życiem? Starasz się przedłużyć jego egzystencję, ale już Ci ręce opadają (i portfel) jak znowu coś się sypnie? - Wstawiaj foty, Jesteś mile widziany.
Nikt się nie będzie śmiał
Nikt się nie będzie śmiał
Podobne tematy
Topic | Forum | Started By | Stats | Last Post Info | |
---|---|---|---|---|---|
[w201/w124] Wolna dyskusja o swapach |
Modyfikacje,Tuning | paco |
|
||
W201 AUTOMAT stuki i szarpanie lewarkiem skrzyni biegów |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | Gigachadman90 |
|
||
Pinned [W201/W124] Automatyczna Skrzynia Biegów- awarie i usterki |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | liroy-1 |
|
||
Luźna wtyczka za akumulatorem 250D |
Mechanika, Technika, Elektryka, Serwis i Diagnostyka... | Kolumbryna |
|
||
[W140] Gaśnie podczas jazdy |
Mercedes S, CL i SEC | Fiksu1901 |
|